Jak płacić, żeby nie wiedziała

Kobiety i wydatki to wybuchowe połączenie. O byle złotówkę potrafią wywołać konflikt. Zawsze się wydaje za dużo albo za mało. Każdy z nas miał takie problemy, a jeśli nie miał, to zapewne mieć będzie.
1dollarphotoclub_64555213.jpg
Zawsze się wydaje za dużo albo za mało. Każdy z nas miał takie problemy, a jeśli nie miał, to zapewne mieć będzie.

Urodziny, imieniny, Dzień Kobiet, rocznice, drobne i większe okazje. Każdy z nas ma mnóstwo okazji, by wydać swoje pieniądze, aby obdarować kobietę. Jak podaje serwis money.pl, tylko na prezenty świąteczne wydaliśmy w zeszłym roku po kilkaset, a nawet więcej niż 1000 złotych.
W roku 2014 najwięcej osób wydawało do dwustu złotych (27,3%) oraz od dwustu do pięciuset złotych (27,5%). Są też osoby, które wydały jeszcze więcej (16,6% przeznaczyło na prezenty 500-1000 zł, 7,2% – do 2000 zł, a 8,4% – ponad 2000 zł). To niebagatelne sumy, które dobrze jest ukryć w zestawieniu wydatków.
1wyk_ile_wydajesz_na_prezen.jpg
Źródło opracowanie na podstawie money.pl

Inne „przekleństwo” mężczyzn to Walentynki, które oznaczają wydatek około stu złotych. Z przeprowadzonych przez SW Research badań wynika, że 38,4 proc. kobiet oraz 41,6 proc. mężczyzn wydaje na Walentynki od 51 do 100 zł. Z kolei 15,8 proc. kobiet oraz 21,5 proc. mężczyzn chce wydać więcej, a niemal co czwarta badana osoba, choć planuje obchodzić to święto, chce wydać mniej niż 50 zł. Wszystkie te wydatki, zarówno faktyczne, jak i planowane, lepiej zachować w słodkiej tajemnicy. Tym bardziej, że według innych badań (firmy Reasearch.NK) z okazji Dnia Kobiet aż 78% mężczyzn chce wręczyć swojej wybrance prezent, ale tylko 64% z nich tego prezentu się spodziewa. Bez względu czy to żona, partnerka, koleżanka czy matka. Wszystkie one kochają być zaskakiwane. Czy można psuć taką niespodziankę banalnym spojrzeniem na wyciąg z konta i historię operacji? Oczywiście, można ukrywać ekran monitora lub logować się do banku w tajemnicy, można palić przychodzące z banku dokumenty, można robić tajemniczą minę przed dniem wręczenia niespodzianki i starannie ukryć paragon. Wszystko może wyjść na jaw przez przypadek. Zwyczajny, ludzki przypadek.

Na szczęście już nikt cię nie skazuje na wieczne okazywanie kwitów. Nie żyjesz z Urzędem Skarbowym i możesz mieć ukryte wydatki. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale rośnie wachlarz ofert banków i podczas jednej z licznych burzy mózgów tylko kwestią czasu było to, że ktoś wpadnie na pomysł stworzenia „ukrytej karty”. Po prostu takiej, którą płatności nie pozostawiają po sobie śladów w formie historii transakcji. Wielu ekspertów zwraca uwagę na tego typu rozwiązania. Przykładowo system paysafecard, działający jak prosty pre-paid, chroni nie tylko przed wścibską partnerką, ale jest bezpieczny i wygodny. Dzięki tej karcie masz przede wszystkim zapewnioną ochronę swoich danych osobowych; jej atutem jest bezpieczne korzystanie oraz możliwość dokonywania płatności online bez podawania danych osobowych, numeru konta bankowego i danych karty kredytowej.

Rośnie zapotrzebowanie na tego typu innowacje, dlatego wzrasta też liczba punktów sprzedaży i sklepów internetowych, które honorują takie formy płatności. Karty są też chronione przed oszustwami i szkodliwym oprogramowaniem. A bezpieczeństwo transakcji internetowych jest niezwykle ważne – w końcu 25% osób, które nie robią zakupów online podało za powód niechęć do podawania swoich danych osobowych, a 20% – obawę przed udostępnieniem serwisom danych karty kredytowej (źródło: www.wyborcza.biz).

Pewnie się zastanawiasz, po co ci to. Nie masz powodów, by ukrywać wydatki przed partnerką. Ale kiedy kupisz droższą wiertarkę lub inny sprzęt, ona potrafi wyolbrzymiać wydatek, jakby się niemalże rodzinę na skraj bankructwa doprowadziło. Kupisz tańszy prezent, to jesteś skąpy. I bądź tu mądry. Co może być zarzewiem konfliktu? Wszystko.

Możesz jej tygodniami tłumaczyć, że droższy sprzęt jest lepszy, wydajny i bardziej potrzebny niż nowe zasłony albo poduszki na kanapę. Nie pomoże, bo ona na pewno widziała dużo tańszy w reklamie. Męcz się wyjaśnianiem, że np. wiertarka wiertarce nierówna.

Z drugiej strony ty jej nie przekonasz, że brylanty i cyrkonie to jest to samo, skoro oba kamienie się błyszczą. Tu zauważy różnicę. Również prezenty dla innych mogą przysporzyć kłopotów. Prędzej czy później usłyszysz, że oszczędzasz na jej rodzinie, a na swoją wydajesz nie wiadomo jakie sumy, nawet jeśli wszystkim dałeś to samo i zupełnie nie wiesz, o co jej chodzi. Ona wie i zaraz wywlecze jakiś rachunek sprzed lat, czy już dawno zwróconą pożyczkę.
1dollarphotoclub_78241655.jpg
Jak sobie z tym poradzić? Nie informuj o wydatkach. Zawsze można ”zgubić” paragon, ale mamy w końcu dwudziesty pierwszy wiek i coraz mniej transakcji przeprowadzamy przy użyciu gotówki. A karta czy zakupy internetowe zostawiają ślady. Nie jest powiedziane, że specjalnie będzie przeszukiwać historie transakcji bankowych, ale wystarczy, że sama będzie robić przelew i zobaczy wydatki. Może wybaczy „złote” kolczyki, ale że to ty stawiałeś kumplom piwo w barze, to już nie. A tylko spróbuj jej powiedzieć, że olimpijczycy też mają jedynie pozłacane medale, a i tak się cieszą…

Ciągłe usuwanie historii z konta bankowego też na nic się nie zda. Zauważy luki i zacznie sobie wyobrażać nie wiadomo co. A jak ma jeszcze „życzliwą” przyjaciółkę albo czyta te babskie pisma, to po tobie. Tłumacz, że wydałeś na ważną rzecz do samochodu, a nie na tani motel. A nawet jeśli nie zauważy sama, to prędzej czy później skasujesz sobie ważny zapis i sprawa się wyda. Możesz płacić gotówką przy odbiorze, kiedy partnerki nie będzie, ale zachowuje się zapis otwieranych stron. Jego zniknięcie też jej się wyda podejrzane. W dodatku, czy masz czas siedzieć w domu i czekać na paczkę?

Oczywiście nie macie przed sobą tajemnic. Słusznie. Ale czy „tajemnica” nie jest tu za dużym słowem? Małe zakupy, coś dla siebie bez konieczności udowadniania potrzeby posiadania tego. Po prostu spokój. W dodatku, czy ona też ci wszystko mówi? Nigdy nie usłyszałeś tekstu w stylu: to stara sukienka, a gdybyś się mną interesował, to byś o tym wiedział, po czym poleciała się pochwalić koleżankom „starą sukienką”? Nie chciałbyś tak samo powiedzieć o nowym zestawie narzędzi lub markowych ciuchach?

Przecież posiadanie przy sobie na przykład karty nie oznacza, że masz coś niepokojącego do ukrycia. To tylko dodatkowe zabezpieczenie twoich danych i ułatwienie zakupów. A co najważniejsze, brak rozczarowania w jej oczach, kiedy dowiaduje się ile kosztował prezent dla niej. Lub zgrozy, że ty się tyle wykosztowałeś, a ona dała ci jedynie krawat. Nie wiedząc, ile się na nią wydało, nie będzie się stresować. A kto wie, może sama, w swojej przepastnej torebce, ma tę kartę. Taki mały, niegroźny kobiecy sekrecik.


Dodał(a): mat. prasowy Piątek 17.07.2015