Ewa Piątkowska pokonała ponad 2 razy cięższego mężczyznę na gali MMA. Pudzian jest następny

Choć 'na gorąco' wrzuciliśmy wam krótką informację o tym zaraz po zakończeniu walki, ta sprawa zasługuje na więcej rozgłosu. Choć freakowa gala Prime MMA budzi wiele kontrowersji (zdecydowanie najwięcej z tych wszystkich nagłośnionych), to na pojedynek Piątkowskiej z Adrianem Salwą czekało wielu. Wielu też spodziewało się takiego werdyktu, jednak salwy radości pojawiły się dopiero wtedy, gdy ręka mistrzyni świata została wzniesiona.

Walka odbyła się na zasadach bokserskich, a Ewa Piątkowska wygrała z "Puszbarberem" po trzech rundach i jednogłośnej decyzji sędziów. Adrian Salwa z trudem zadał jej kilka ciosów, choć jak podkreślała mistrzyni, to był zupełnie inny pojedynek niż z zawodowymi bokserkami, ponieważ każde uderzenie ważyło znacznie więcej. 
Co ciekawe, na samym początku walki to Adrian Salwa rzucił się do ataku. Kilka uderzeń trafiło w mistrzynię, ale obiły się o gardę bądź tylko lekko ją zaczepiły. Zwinność i szybkość Piątkowskiej sprawiły, że później Puszbarber nie miał zbyt wielu okazji, by skrócić dystans. Piątkowska trafiała, unikała ciosów i biegała wokół przeciwnika.

Po wygranej walce Piątkowska stwierdziła, że jej trener ma w stu procentach rozpracowanego Mariusza Pudzianowskiego i bez problemu sobie z nim poradzi. "Pudzian, idę po ciebie" – wołała do mikrofonu. No cóż, w wiele jesteśmy w stanie uwierzyć, ale skoro ciosy amatora jednak coś ważyły, to w kwestii Pudziana raczej spodziewalibyśmy się cudu, by po 1. ta walka doszła do skutku, a po 2. Pudzian nie rozgromiłby przeciwniczki w kilkanaście sekund.


Dodał(a): CKM.PL / fot.: instagram embed Poniedziałek 03.07.2023