Bunt zza grobu

Pośmiertny krążek wokalisty grupy Ramones pozwala nam wierzyć, że prawdziwy punk rock wciąż żyje.

punkART1.jpg

O co zwykle chodzi przy wydawaniu utworów zmarłych artystów? Oczywiście o desperackie zarobienie jeszcze paru dolarów, podobne do wyrwania złotych zębów truposzowi.

Są jednak krążki, które zaprzeczają tej regule i cieszą, zamiast żenować. I taka właśnie jest płyta z utworami wokalisty zespołu Ramones, zmarłego w 2001 roku w wieku niecałych 50 lat. Kapela powstała w roku 1974 na nowojorskim Queens, aby w krótkim czasie stać się fenomenem, o którym ludzkość nie zapomni aż do zagłady całej naszej cywilizacji. Krótkie, szybkie, melodyjne i ekstremalnie proste piosenki grane na kilku akordach oraz zaśpiewane niestarannie i bez polotu – oto artystyczna dewiza Ramones, która stworzyła podwaliny punkrocka, totalnie zmieniła historię muzyki i do dzisiaj ma wpływ na miliony artystów. Czego możesz się spodziewać po „...Ya Know?”, drugim solowym krążku Joeya (po „Don’t Worry About Me” z 2002 r.)? To 15 utworów zaśpiewanych przez nieodżałowanego Ojca Chrzestnego Punku – znajdziesz tutaj zarówno smutek, jak i radość.

Potężną dawkę gitarowej energii oraz balladowe wzruszenia. To gigantyczna dawka szczerych emocji i rockowego autentyzmu. Po przesłuchaniu tej płyty zapragniesz kupić bilet do Nowego Jorku, udać się na róg ulic Bowery oraz East 2nd i tam – w miejscu nazwanym oficjalnie Joey Ramone Place – ucałować asfalt, po którym niegdyś przechadzał się wielki artysta.


Dodał(a): CKM Środa 03.10.2012