Bohater memów wystartuje z listy Konfederacji. 'Panie Areczku, kawa tylko dla zarządu, dla pana trociny'
Bohater memów, szef Pana Areczka to w rzeczywistości Stanisław Derehajło, były wicemarszałek województwa podlaskiego. "Panie Areczku, kawa z ekspresu dostępna jest wyłącznie dla zarządu. Za tę poranną 'kapuczynę' potrącimy panu z pensji".
Sprawdź także: Kukiz poszedł do PiS, by zbawić wasze dzieci! 'Sprzedałem się, ale...'
"Panie Areczku, moja twarz jest dla memiarzy. Dla Pana mam pozew sądowy" – podlaski polityk przez bardzo długi czas okazywał sporo serca internautom utożsamiającym się z pracownikami typowego "Januszexu". Sprawa skończyła się, jak na prawdziwego przedsiębiorcę przystało, kiedy ktoś inny zaczął na tym zarabiać.
Okazało się, że w nadmorskich miejscowościach turystycznych ktoś zajął się sprzedażą jego wizerunku na magnesach w cenie 8 zł za sztukę. To zmusiło Stanisława Derehajło do wejścia na drogę sądową.
Życzymy zarówno Panu Areczkowi, jak i szefowi – ujętymi w jednej osobie, żeby nie dołączyła do tego trzecia tożsamość, chociaż wtedy śmiało można go będzie można nazwać partyjnym Jezusem.