Tenisista podbił sędziemu oko

Wielkie emocje w sporcie są nieuniknione. Ileż to razy siedzieliśmy przed telewizorem i przeklinali sędziego, który podjął kontrowersyjną decyzję. Denis Shapovalov wyładował się na arbitrze fizycznie.

1.jpg

17-stoletni Kanadyjczyk Denis Shapovalov w meczu tenisowym Pucharu Davisa oddał zwycięstwo Kyle’owi Edmundowi. Ale w jakim stylu! Nie zszedł ostentacyjnie z boiska z fochem. Nie złamał rakiety. Nie rzucał bluzgami w stronę przeciwnika. Nic z tych rzeczy. Nastolatek zrobił to z pompą.

Po jego wyczynie, reprezentant Wielkiej Brytanii awansował do ćwierćfinału zawodów. Kanadyjczyk natomiast został zdyskwalifikowany i obarczony grzywną w wysokości 7 tys dolarów grzywny, czyli 28 tys złotych. Czym sobie zasłużył na taką karę? Naruszył nietykalność cielesną arbitra.

Po nieudanym zagraniu, targany emocjami tenisista odbił piłeczkę rakietą i trafił nią arbitra w lewe oko. Sędziego odwieziono do pobliskiego szpitala. Według lekarzy nie ma poważniejszych uszkodzeń. Czyli nikomu nic się nie stało, a Kanadyjczyk przeszedł do historii tenisa.

Po reakcji nastolatka można być pewnym, że był to wypadek. Publicznie przeprosił ofiarę i stwierdził, że chciał uderzyć w siatkę. Wyraził też zawstydzenie z powodu tego, co zrobił i zapowiedział, że wyciągnie z tego odpowiednią naukę. Sytuacja ma już nigdy się nie powtórzyć.

Lista wkurzonych tenisistów, którzy dali ponieść się emocjom jest długa. Znajduje się na niej nawet nasz rodak. Jerzy Janowicz był objawieniem. Jego nazwisko było na ustach wszystkich fanów tego sportu. Początkowo w pozytywnym aspekcie. Potem zasłynął jako sportowiec nieumiejący zapanować nad gniewem.

W styczniu 2013 roku podczas turnieju Australian Open. Kiedy rywal trafił piłką w pobliże linii końcowej i uznano ją za dobrą, Polak oszalał i długo nie mógł się uspokoić. Krzyczał „ileż razy można?”. Podszedł do sędziny i powtarzał to słynne pytanie. Kiedy już nieco ochłonął wrócił do gry i przegrał seta. Ale przynajmniej nie podbił nikomu oka.A przecież mógł zabić.





Dodał(a): Mateusz Kryś Wtorek 07.02.2017