Od alkoholika do kulturysty

Pewnie nie raz marzyłeś o tym, by mieć własną knajpę, a wtedy byłbyś swoim najwierniejszym klientem, tyle że takim który nie płaci. Oczami wyobraźni widziałeś, jak podkładasz głowę pod wylewkę z piwem i nie odpuszczasz dźwigni aż się zadławisz. Matt Childs tak właśnie zrobił i popadł w alkoholizm. Otworzyli z żoną restaurację. Po ośmiu miesiącach małżonka imieniem Melody wpadła na pomysł, by wykupili licencję na browar. To był jej błąd. Co prawda knajpa padła po pięciu latach, ale wraz z nią nie odszedł nałóg Matta. Doszły natomiast problemy.
matt-childs.jpg


CO JEST NA DNIE?
Przeszedł 20 detoksów, 30 razy był aresztowany i zaliczył ponad 40 wizyt na izbie przyjęć z powodu przepicia albo krzywdy, jaką zrobił sobie pod wpływem procentów. Ile razy jego żona myślała, że już po nim, widząc oczy wywrócone białkami do góry, to wie tylko ona. Gdy trafił kolejny raz do izby przyjęć, pilnujący go policjant powiedział z pobłażaniem, by ten dał sobie przynajmniej kilka dni odpoczynku. Zwątpienie funkcjonariusza, rodziny, wszystkich z jego otoczenia dało mu do myślenia i zmotywowało go. Ostatniego drina wypił 17 grudnia 2014 roku.

DELIRIUM

Wytrzymał dłużej niż kilka dni. Pierwsze trzy miesiące wspomina jako koszmar. Rozchwianie emocjonalne, drgawki, niepokój – wszystko potęgowało jego pragnienie. Swój stan opisywał w dzienniku, bo tak było mu łatwiej znosić abstynencję. Po 90 dniach, gdy organizm odzwyczaił się od procentów, wybrał się na siłownię.



TERAPIA ALKOHOLOWA

Ta okazała się świetną terapią. Matt był wściekły na siebie, na to do jakiego stanu się doprowadził i na co narażał swoją rodzinę. Frustrację wyładowywał na żelastwie. Z początku chciał jedynie wrócić do formy sprzed pijaństwa, poprawić kondycję. Jednak jego osobowość skłonna do popadania w nałogi wciągnęła go w uzależnienie. Tym razem pozytywne. Wiedział, że jeśli mocno się wkręci w fit życie, nie będzie miał czasu i okazji, by popełniać głupoty.



PONOWNE UZALEŻNIENIE
Początkowo zaczął od prostych ćwiczeń na klatkę, barki, plecy. Z czasem, gdy pozyskiwał nową wiedzę, dokładał nowe aktywności - cardio, ćwiczenia plyometryczne, CrossFit to tylko niektóre z nich. Po pół roku postanowił zadbać również o dietę. Pilnowanie michy przychodziło mu niezwykle ciężko, ale znów dał się wciągnąć i dziś jest to dla niego rutyną. W to wszystko wkręcił się na tyle, że chce startować w zawodach kulturystycznych. Ma to być motywacja dla innych, którzy sądzą, że jest dla nich za późno albo są w takim stanie, że nie ma sensu się napinać, bo efekty nie przyjdą. Sam w rok zrzucił niecałe 30 kg, w pasie stracił 20 cm.

Ale spokojnie, nie musisz odstawiać browara, jeśli nie masz problemu alkoholowego. Jeżeli zachowujesz umiar (wiesz co to, prawda?) i nie rzucasz się po tym na żarcie niczym chytra baba z Radomia na wyciśnięte cytryny, to nadal możesz spić piankę w nagrodę za intensywny trening.








Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: instagram.com/childs.matt Czwartek 17.11.2016