Headis = piłka nożna + tenis stołowy

Headis to połączenie piłki nożnej z tenisem stołowym. Serio. Sport ten powstał przypadkiem – dwóch niemieckich studentów chciało poharatać w gałę, ale boisko było już zajęte. W oczekiwaniu na swoją kolej rozgrywkę przenieśli na stół ping pongowy.
headis.jpg

fot.: Karl Bachmann

W 2006 roku René Wegner z kumplem Felixem Weinsem z Uniwersytet Kraju Saary chcieli pokopać piłkę, ale musieli czekać, aż boisko się zwolni. Wtedy za pole bitewne posłużył im stół tenisowy. Tak narodził się Headis – hybryda obu sportów. Dwa lata później dyscyplina weszła do harmonogramu ich uczelni, a dziś obecna jest na 15 uniwerkach w całych Niemczech. Pierwszym profesjonalnym klubem szkolącym w tej dyscyplinie jest HEADIS United Saarbrücken założony w 2007 roku.

Gra się gumową piłką o średnicy 7 cali (ok 18 cm) i wadze 100 g. Piłkę przebija się głową nad siatką, można zagrywać volleye (odbicie piłki zanim ta dotknie stołu), a zawodnicy mogą swobodnie dotykać stołu. Wygrywa ten, kto pierwszy zdobędzie 11 punktów, ale z przewagą co najmniej 2 punktów.



Headis w 2010 dostało nagrodę branżową w konkursie start upów związanych ze sportem - ISPO Brandnew. Dyscyplina najbardziej rozpowszechniona jest w Niemczech, gdzie powstała. Sporo zawodników trenuje również w pobliskich krajach – Francji Hiszpanii, Luksemburgu, Anglii. Szacuje się, że sport ten uprawia kilka – kilkanaście tysięcy osób, mężczyzn i kobiet. To dla nich organizowane są zawody, zazwyczaj 10-12 turniejów w roku. Każdy z nich ma swoją rangę i daje możliwość zdobycia punktów do klasyfikacji generalnej.

Uprawiając Headis można się porządnie zmęczyć. Wydatek energetyczny porównywany jest do tego podczas intensywnej gry w badmintona. Sport ten kierowany jest do osób znudzonych dotychczas znanymi dyscyplinami, ale także do piłkarzy, którzy chcą podszkolić technikę zagrań głową.

Mam dla Ciebie wyzwanie. Następnym razem, gdy będziesz rozpracowywał ze szwagrem lub z kumplami kolejną flaszkę, w przypływie towarzyszącej temu weny napisz, jakie jeszcze sporty można połączyć, by otrzymać zupełnie nową konkurencję.








Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: Karl Bachmann Środa 24.02.2016