Bajkstory

Obywatelu, pompka w dłoń! Zwiedź Polskę, pedałując po najciekawszych trasach rowerowych między Bugiem i Odrą ( a nawet ciut za Odrą)
rower


Czasem mężczyzna musi wysiąść ze swego sportowego samochodu, nawet jeśli ma w nim skórzane siedzenia, system car audio i 21–letnią blondynkę. I nie chodzi nam tu o skorzystanie z toalety (choć to też jedna z tych chwil). Inna sytuacja zmuszająca do opuszczenia czterokołowej świątyni męskości następuje wtedy, gdy chcesz dotrzeć w jakieś ciekawe miejsce położone niestety w terenie tak podłym, że nie prowadzi tam żadna cywilizowana droga. Na przykład w okolice jakiegoś eleganckiego bunkra, wykwintnych ruinek albo wystrzałowej kopalni odkrywkowej. Wtedy mężczyzna wysiada z samochodu i wsiada na rower... Gotowy? No to skoro już na tym rowerze jesteś, przeczytaj nasz artykuł i zobacz, jakie fajne trasy i miejsca możesz zwiedzić na napędzanym siłą mięśni jednośladzie. Zapraszamy na 10 najciekawszych tras rowerowych w Polsce (i okolicy) –  łatwych oraz trudnych krótkich i długich, ale przede wszystkim ciekawych i oryginalnych.

1. R–10
długość: 23 km
trudność: średnia
atrakcja: surrealistyczny superbunkier
Międzynarodowy Szlak NadmorskR–10 to rowerowa trasa wokół Morza Bałtyckiego, która ma aż 930 km długości. Kłopot w tym, że polski odcinek istnieje przeważnie tylko na mapach. Dlatego zamiast tysięcy kilometrów nie wiadomo gdzie, przejedź sprawdzonym fragmentem R–10 na wyspie  Wolin. Zaczynasz w Świnoujściu na promenadzie przy granicy z Niemcami i, jadąc bocznymi drogami, zaliczasz m.in. kilka pruskich fortów z XIX wieku, Park Zdrojowy ze  ślicznym roślinkami, najwyższą latarnię morską nad Bałtykiem (68 m wysokości!), a na koniec gigantyczny hitlerowski bunkier baterii Goeben (vel „Dzwon”) który ma ponad 20 m wysokości i wygląda... no, to trzeba koniecznie zobaczyć samemu.

2. Nysa&Odra
długość: 628 km
trudność: łatwo
atrakcja: gigamost w kopalni odkrywkowej!
Trasa rowerowa wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej, tyle  że... po drugiej stronie granicy. Jazdę rozpoczynasz jeszcze w Czechach, u samych źródeł Nysy w miejscowości Nová Ves.  Droga, choć długa, jest łatwa i przyjemna – prowadzi asfaltowymi  ścieżkami, wolnymi od samochodów. Na trasie, oprócz miasteczek takich jak Guben czy Frankfurt nad Odrą, czekają na ciebie ciekawostki przyrodnicze (Park Mużakowski, Łęg Odrzański Parku Narodowego Dolnej Odry), stare zamki i klasztory, oraz, co najlepsze, opuszczona kopalnia odkrywkowa Lichterfeld, w której zaliczysz F60 – największy most wydobywczy  świata (500 m długości!). Trasa kończy się w Ueckermünde nad Zalewem Szczecińskim, a więc do ojczyzny nie będziesz miał zbyt daleko. Uwaga:  zaplanuj noclegi, bo Niemcy nie tolerują spania w rowach czy na przystankach autobusowych.

3. 100 Jezior skok.jpg
długość: 110 km
trudność: średnia
atrakcja: średniowieczny zamek!
Zaczynasz przy Poznańskim Węźle Rowerowym nad jeziorem Malta, kończysz w Międzychodzie na skraju Puszczy Noteckiej. Nie jesteśmy pewni, czy faktycznie zaliczysz tutaj równo 100 jezior, ale niewątpliwie będzie ich sporo. Między nimi lasy, pola, ptaszki i jeszcze takie rarytasy, jak XVI–wieczny zamek Gorków w Szamotułach czy barokowy dwór w Zajączkowie. Droga prowadzi głównie szosami o małym natężeniu ruchu, ale spotkasz też kilka piaszczystych odcinków (sorry). Co ciekawe, Szlak Stu Jezior jest połączony z międzynarodowym szlakiem rowerowym R–1 (Calais – Sankt Petersburg), więc jeżeli się rozpędzisz, możesz pojechać nieco dalej...

4. MRU
długość: ok. 30 km
trudność: średnia
atrakcja: podziemne bunkry!
MRU, czyli Międzyrzecki Rejon Umocniony, to ogromny system poniemieckich fortyfikacji, zbudowany przed II wojną światową w pobliżu ówczesnej granicy z Polską. Dziś do Polaków tu już nie strzelają, ale za to koszą z nas kasę za zwiedzanie (choć z Niemców koszą jeszcze więcej, ha ha!). Warto zapłacić, bo to jest jedna z nielicznych tras rowerowych w Polsce prowadząca... pod ziemią, przez betonowe bunkry i korytarze! Wjazd do hitlerowskich fortyfikacji znajduje się na wschód od wsi Boryszyn w gminie Lubrza, a dokładną drogę wskażą ci brązowo–białe tablice z napisem „Ostwall/Pętla Boryszyńska”. 2–godzinny rowerowy objazd kosztuje 18 zł + 45 zł za przewodnika, kurs 4–godzinny to 30 zł + przewodnik 200 zł, wplątanie się nietoperza we włosy gratis (szczegóły: bunkry.lubrza.pl). Achtung! – nawet w najgorętsze dni w podziemiach jest tylko 8–10 stopni, więc ubierz się ciepło.

5. Lotem Sowy
długość: 25 km
trudność: bardzo trudno
atrakcja: Sudety!
W Górach Sowich tras rowerowych jest ci dostatek – więc wybierz prawdopodobnie najtrudniejszą oznakowaną trasę zwaną potocznie „Lotem Sowy”. Startujesz w Pieszycach tuż przy urzędzie miejskim (300 m n.p.m.) i większość trasy jedziesz pod górę po znakach czerwonej trasy rowerowej
– ale w Rościszowie skręcasz na zielony szlak do Lasocina. Żeby nie było za łatwo, dalej skręcasz w polną górską drogę i wjeżdżasz na szczyt Wielkiej Sowy (1015 m n.p.m.). Jeśli jeszcze nie wyplułeś płuc, możesz tutaj wejść na wieżę widokową (25 m) z 1906 roku i podziwiać genialną panoramę Sudetów. Dalej męczysz się (wróć: wypoczywasz na rowerze) na Przełęczy Jugowskiej i Kalenicy (964 m n.p.m.), gdzie też znajdziesz wieżę widokową. Potem jest już z górki, i to dosłownie. Zielonym szlakiem zjeżdżasz do Kamionki, dalej czerwonym do Pieszyc i kończysz, wyczerpany, ale szczęśliwy tam, gdzie zacząłeś.

6. Festung Breslau

długość: 54 km
trudność: średnia/trudno (zależnie od pogody)
atrakcja: bunkry, bunkry, bunkry!
Trasa Festung Breslau, po naszemu Twierdzy Wrocław, prowadzi szlakiem militarnych zabytków wokół miasta (znów poniemieckich, bo w Polsce bunkry to głównie Niemcy budowali...). Fortyfikacje tworzono od końca XIX wieku po rok 1945 i choć nie wszystkie dotrwały do dziś, wciąż możesz się nieźle po nich przejechać. Oficjalną trasę zaczynasz od stacji PKP Brochów i brązowym szlakiem objeżdżasz miasto odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Po drodze zaliczasz m.in.  schrony kompanii piechoty, przeciwlotnicze oraz artyleryjski blokhaus kolejowy przy moście Milenijnym. Szlak prowadzi głównie po niezłych drogach utwardzonych, ale jeśli trafisz na deszcz, to uważaj: na mokrej roślinności, w lesie czy rowach, rower zachowuje się trochę mniej pewnie niż Panzerkampfwagen VI Tiger...

orle gniazda.jpg 7. Orle Gniazda
długość: 188 km
trudność: średnia
atrakcja: zamki, warownie, ruiny!
Jurajski rowerowy szlak Orlich Gniazd to chyba najbardziej znana trasa dla jednośladów w Polsce (tylko nie pomyl jej z bliźniaczą trasą dla piechurów – oznakowania momentami są podobne, ale rower nie przejedzie). Zaczynasz w Częstochowie i kończysz w Krakowie (albo odwrotnie), a po drodze zaliczasz więcej  średniowiecznych zamków niż niejeden Krzyżak przez całe życie. My wymieniamy tylko najciekawsze: Rudno, Rabsztyn, Mirów, Bydlin, Smoleń, Podzamcze i oczywiście Olsztyn, ale jest ich dużo więcej. Trasy, którymi będziesz jechał, są zróżnicowane, więc przygotuj się na jazdę również po piasku, ale bądźmy szczerzy: dasz radę.

8. Szlak kolejowy
długość: 28 km
trudność: łatwo
atrakcja: gotycki zamek!
Dawno, dawno temu (przed „wszystko zmieniającym” rokiem 1945) jeździły tutaj pociągi, ale potem tory zwinięto i wyrzucono do śmieci. Dziś na ich śladzie, częściowo nasypami, wytyczono eleganckie, szerokie i łat-we w obsłudze ścieżki rowerowe. Na Warmii i Mazurach takich tras jest kilka, a chyba najprzyjemniejsza prowadzi z Ornety przez Opin, Łaniewo do Lidzbarka Warmińskiego. Jedziesz po zielonej trasie przez lasy i pólka, robisz sobie postoje w knajpkach przy dawnych stacjach kolejowych i przede wszystkim cieszysz się pięknymi okolicznościami przyrody. A potem wjeżdżasz do Lidzbarka, widzisz fenomenalny XIV–wieczny zamek biskupów warmińskich i padasz na kolana (z wrażenia, nie ze zmęczenia).

9. Szlak Tatarski
długość: ok. 47 km
trudność: łatwo
atrakcja: muzułmanie!
Na Podlasiu znajduje się największe skupisko muzułmanów w Polsce, potomków dawnych Tatarów. Trasa prowadzi drogami asfaltowymi i szutrowymi, choć niestety zazwyczaj obok samochodów. Zaczynasz na dworcu kolejowym w Sokółce, skąd kierujesz się m.in. na Bohoniki, Bobrowniki i Babiki. Ponieważ więcej fajnych miejscowości na „B” tu nie ma, kończysz jazdę w Kruszynianach. Po drodze poczujesz się trochę jak nie w Polsce – zobaczysz cerkwie, meczety, mizary (muzułmańskie cmentarze) i knajpy serwujące tradycyjne tatarskie jedzenie, np. pierekaczewniki (coś jakby pierogi) z farszem gęsim lub baranim. Zgrzeszysz, jeśli tego nie zjesz.

10. Otryt&San
polska rowerowa.jpg
długość: 118 km
trudność: trudno
atrakcja: wilki i niedźwiedzie!
Otryt i dolina Sanu to najdłuższa, ale też zdaniem wielu najładniejsza trasa rowerowa w Bieszczadach. Startujesz w Lutowiskach i po drogach wszelkiego rodzaju (od asfaltu po grunt – acz najwięcej będzie żwirowych) jedziesz okrężną drogą do Smolnika. W Sękowcu czeka cię długi 6–kilometrowy podjazd pod górę, no ale potem w nagrodę dostaniesz elegancki zjazd w dół. Dookoła to, czego spodziewasz się po najrzadziej zamieszkałym rejonie w Polsce, czyli mało ludzi, a dużo lasów, gór, rzeczek i dziur w drogach. Przy odrobinie szczęścia (lub pecha – zależy jak na to patrzeć) spotkasz również dzikie zwierzęta, z wilkami i niedźwiedziami włącznie. Mamy na-dzieję, że ich za bardzo nie wkurzysz i rozejdziecie się w spokoju.


Dodał(a): Patrycja Marszałek Niedziela 30.06.2013