Moto

Czwartek 11.03.2021, Konrad Klimkiewicz / fot.: policja Olszewnica

Pijany kierowca złapany na gorącym uczynku. Tłumaczenie i bawi, i szokuje

Na polskich drogach często pojawiają się pijani kierowcy i informacje o zatrzymaniu kogoś pod wpływem należą raczej do powszednich. Nieczęsto można jednak zobaczyć kogoś, kto siedzi za kierownicą i w ręku trzyma butelkę piwa. Gdy tylko zauważyli to funkcjonariusze patronujący okolicę, natychmiast postanowili go zatrzymać. Facet był zdziwiony i nie krył oburzenia.

MTc0NTc1YjUCUjhnTEpvIEEKbD0KE2F2FhJ0dkx-YmJXBDZgUghiMgpcKyYGQSJ6BEI7JAJGPXoTXGE1E1hiIlIfKj0QQSE1Gh8rOQFUKXsFACtiUwZ1Zk5SLTEHHHljWwZjbAYAKXlbAy0yU1ArMloHK2ZBTA.jpeg
Kierowca BMW w Olszewnicy wracał z pracy i podczas jazdy samochodem pił piwo. Trafił na funkcjonariuszy, którzy go zatrzymali. Gdy do tego doszło, 44–letni mężczyzna był zdziwiony i twierdził, że na tak niewielkim odcinku (trasa dom–praca) nie mógł zrobić nikomu krzywdy, więc mógł usiąść za kierownicą po alkoholu. Mówił także, że po pracy mu się on po prostu należał, a poza tym miał blisko do domu.

Sprawdź również: Autonomiczna Tesla uciekała policji. Stanęła, gdy kierowca się obudził

Policjanci nie przyjęli jednak jego wymówek. Postanowili sprawdzić go alkomatem. "Podczas prowadzonej kontroli drogowej przypuszczenia mundurowych potwierdził wynik badania na zawartość alkoholu w organizmie, który wykazał, że 44-latek jest nietrzeźwy. Urządzenie wskazało ponad 1,5 promila alkoholu w jego organizmie" - poinformował asp. Piotr Mucha z komendy powiatowej w Radzyniu Lubelskim.

Okazało się również, że 44–latkowi kilka lat temu zabrano prawo jazdy ze względu na prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Sytuacja miała miejsce... dokładnie w tej samej okolicy. Facet także wracał wtedy z pracy i był nietrzeźwy. 

Mężczyźnie grożą teraz nawet 2 lata pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd najprawdopodobniej nakaże mu zapłatę świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w kwocie oscylującej wokół 5 tys. zł. 

Skoro rzeczywiście miał tak blisko do domu, zdecydowanie lepszą opcją było spokojne dojechanie i upicie się we własnych czterech kątach. Cwaniakowanie na tak krótkiej trasie musiało spotkać się z karą. Niektórzy najwidoczniej nie uczą się na własnych błędach.