Lifestyle

Wtorek 13.10.2020, Konrad Klimkiewicz / fot.: Вести. Кузбасс

Pochowali dziadka przez COVID. Po tygodniu dostali telefon, że senior wyzdrowiał

Pewna rodzina na Syberii otrzymała informację ze szpitala, że ich dziadek przegrał walkę z koronawirusem i zmarł. W związku z obostrzeniami sanitarnymi, pogrzeb odbył się przy zamkniętej trumnie i mężczyzny nie można było zobaczyć. Po tygodniu rodzina otrzymała telefon z domu opieki z prośbą o przyjazd i odebranie dziadka, który już wyzdrowiał.

Zrzut ekranu 2020-10-13 o 10.39.46.png
Dziadek trafił do szpitala na początku października ze względu na zakażenie koronawirusem. Na sali leżał jeszcze z innym mężczyzną. Gdy jeden z nich zmarł, personel zastosował się do zaleceń sanitarnych i natychmiast przekazał ciało do zakładu pogrzebowego. Rodzina, ze względu na obostrzenia sanitarne, nie mogła po raz ostatni zobaczyć zmarłego i oddać mu honorów, a ceremonia pochówku odbyła się przy zamkniętej trumnie.



Po tygodniu od pogrzebu, gdy żałoba w rodzinie jeszcze nie ustała, a wszelkie formalności ze śmiercią bliskiego były ciągle w toku, rodzina otrzymała telefon z opieki społecznej. Usłyszeli, że dziadek jest już zdrowy i chciałby wrócić do domu. Zaskoczeni odpowiedzieli, że jest to przecież niedorzeczne, bo jeszcze kilka dni temu kładli wieńce na nagrobku seniora. Pracownik powiedział, że mężczyzna jest u nich i czuje się bardzo dobrze. Oczywiście rodzina natychmiast pojechała w to miejsce i okazało się, że dziadek rzeczywiście żyje.

Sprawdź koniecznie: Korwin-Mikke ukarany za nawoływanie do mordów w #hot16challenge

Pochowano więc innego mężczyznę, choć szpital po takiej pomyłce nie potrafi powiedzieć, kto to był. Wszystkie dane pozornie się zgadzały, lecz teraz nie wiadomo, kto leży w trumnie. Rodzina z obwodu kemerowskiego, której dziadka przez pomyłkę uznano za zmarłego, cały czas dba o miejsce, gdzie rzekomo miał spoczywać członek jej rodziny. Senior również przychodzi pomodlić się na "swoim" grobie.