Lifestyle

Wtorek 15.04.2014, gianni

Piwo lane od dna

Mamy dla Ciebie idealny pomysł na wakacyjny biznes! Wyobraź sobie skwar na plaży, dziewczyna wydaje polecenie zdobycia piwa, Ty masz jeszcze wczorajszego kaca, więc `rozkaz` przyjmujesz z rozkoszą, ale kolejka po zimny, złocisty trunek w najbliższym barze sięga jak z Warszawy do Sydney i z powrotem…

bottom-up-beer.jpg
Wtedy wjeżdża magiczny wózeczek, który napełnia 56 kubków piwa w minutę i tym samym eliminuje kolejki. I konkurencję! Tak, to może być Twój kram. Już czujesz jak wózek ugina Ci się od hajsu? Słusznie, bo kolejki do Twojego wodopoju będą rotowały w takim tempie, że producenci browaru powinni zacząć się martwić czy wyrobią z produkcją! System Bottoms Up Beer ma już co prawda parę lat, ale w Polsce nie widzieliśmy ani jednej takiej maszyny.



Jak to działa? KEGa z piwem podpinasz pod aparaturę dostarczoną przez firmę Bottoms Up Beer i chmielowy trunek lejesz do specjalnych kubeczków. Te na dnie mają magnetyczne kółeczko, które unosi się, gdy nadziejesz „kufelek” na specjalną dyszę. Wtedy do pojemnika poleci odpowiednia ilość trunku, a zawór zamknie się pod ustaloną wagą cieczy, a denko domknie się szczelnie magnetycznym pierścieniem. Tym sposobem mechanizm nalewa browar dziewięć razy szybciej niż najbardziej wprawna bufetowa, która najlepiej wie jak lać piwo.

W ten sposób nie rozlewasz piwa pod kranikami, nie marnując go tym samym. Możesz też nalewać i wydawać kolejne, bo ręce podczas dozowania chmielowego napoju masz całkowicie wolne, automat dozuje ciecz. Najważniejsze jednak, że browar ma idealną konsystencję i nie masz dylematu, czy wiosłować przy kliencie łyżką stołową, by pozbyć się nadmiaru piany…

Sprawdź ceny instalacji domowych i barowych na stronie producenta.