Lifestyle
Wtorek 02.08.2016, Jakub Rusak/ fot. Rodney Ginn
Niedźwiedź-włamywacz
Wyobraź to sobie. Wychodzisz w nocy z pokoju i nagle okazuje się, że w Twoim salonie siedzi prawdziwy, gigantyczny niedźwiedź. Pewnemu Amerykaninowi dokładnie to się przytrafiło.
Gdyby coś takiego zdarzyło się w kreskówce, to pewnie byłoby to nawet zabawne. Być może nawet rysunkowy miś zacząłby przeglądać szafki w poszukiwaniu miodu, a później utknąłby w oknie i właściciel domu musiałby mu pomagać wyjść.
To jednak tylko bajka. W prawdziwym życiu taka historia byłaby absolutnie przerażająca, a niegroźny miś szukający miodu zmieniłby się w krwiożerczą, 300-kilową bestię, która czeka na pierwszą lepszą okazję, by rozedrzeć Cię na strzępy.
Coś podobnego przydarzyło się właśnie Rodneyowi Ginnowi z Mammoth Lake w Kalifornii. Z tą różnicą, że nie został on pożarty przez niedźwiedzia, a jedynie mocno przez niego przestraszony. Zwierzę włamało się bowiem do jego domu i zaczęło się po nim swobodnie przechadzać. Weszło nawet na górę i rzuciło się na Rodneya, jednak ten w porę zamknął drzwi od sypialni. Wszystko to zaś nagrał i wrzucił do sieci.
Filmik wygląda naprawdę przerażająco, jednak nas zastanawia jedna rzecz. Czy nie jest to kolejny wkręt, pokroju filmiku z facetem, który zrobił sobie selfie z tornadem, służący jedynie podbiciu popularności?
Tego niestety nie wiemy, choć jeśli mamy być szczerzy, jesteśmy nawet skłonni uwierzyć w to, że ten niedźwiedź rzeczywiście włamał się do domu Rodneya. Strach, który słychać w jego głosie byłby trudny do podrobienia. A Wy co na ten temat sądzicie? Prawda czy raczej piękne efekty specjalne?