W ostatnim wydaniu magazynu „Forbes” można przeczytać wywiad z Westem, który dostarcza świeżej dawki newsów z życia oderwanego od rzeczywistości megalomana. Choć jeszcze niedawno nosił czapkę z napisem „Make America Great Again”, to już nie popiera Donalda Trumpa i sam ostrzy sobie zęby na lokum w Białym Domu. Jego hasło – „Birthday Party” wyborcze zapewne wzbudza zazdrość całej redakcji „Wiadomości” TVP. Poprzez ten osobliwy slogan raper obiecuje, że po jego wygranej, każdy dzień będzie jak urodziny.

CZYTAJ TAKŻE: POLSKI MISTRZ ŚWIATA NIE WIERZY W PANDEMIĘ. CZEGO NIE ROZUMIECIE

Dalej jest tylko lepiej. West po raz pierwszy publicznie, że chorował na koronawirusa. W leczeniu pomogły mu gorące prysznice i filmiki w internecie. To dziwne, że na całym świecie z powodu COVID-19 umarło ponad pół miliona ludzi, a ratunek każdy miał w łazience i smartfonie. Muzyk oświadczył też, że kiedy dowiedział się o chorobie Drake’a od razu pomyślał o tym, że Kanadyjczyk nie może być bardziej chory od niego. Wiadomo, że Kayne zawsze musi być najlepszy.

Zapytany przez dziennikarza o lekarstwo na COVID-19 Kayne West ogłosił, że ocali nas jedynie modlitwa: „Módlmy się. Módlmy się o wolność. Chodzi o Boga. Musimy przestać robić rzeczy, które doprowadzają Boga do szaleństwa”.

Mąż Kim Kardashian oświadczył, że szczepionki to „znak bestii” i powodują paraliż u dzieci. Potencjalne szczepienia miałyby też uniemożliwić przekroczenie bram Królestwa Niebieskiego: „Chcą włożyć do nas żetony, chcą robić różne rzeczy, abyśmy nie mogli przekroczyć bram Nieba. Przykro mi, kiedy to mówię, ale ludzie mają w sobie Diabła”. 

Jeśli Westowi nie uda się wygrać wyborów w USA – zapraszamy do Polski. Z takimi poglądami ma szasnę na poparcie na poziomie 50%.