W środku I wojny światowej w bitwach nad Sommą czy pod Verdun w 1916 r. zabitych żołnierzy (głównie od artylerii i CKM–ów) liczono już w setkach tysięcy. Wtedy walczący o przeżycie Brytyjczycy wpadli na pomysł, żeby... opancerzyć traktor i dodać mu gąsienice. Wynalazek dla zmyły nazwano tankiem (czyli „zbiornikiem”, polska nazwa dla odmiany wzięła się od słowa „czołgać”). Sprawdził się nie do końca – jeszcze w bitwie nad Sommą większość pokracznych maszyn Mark I (dziś możesz nimi grać w „Battlefield 1”) albo zepsuła się, albo utkwiła w nieprzejezdnym terenie. Ale już rok później pod Cambrai 476 brytyjskich czołgów błyskawicznym atakiem przełamało niemieckie linie. Niemcy zapamiętali tę lekcję. W 1939 roku zaskoczyli najpierw Polskę, a potem Francuzów, Anglików i Rosjan taktyką pancernych zagonów, które przełamywały front i pędziły przed siebie, dezorganizując obronę i zaplecze wroga. Tym sposobem Niemcy podbili pół Europy, a podbiliby całą, gdyby nie tysiące nowych czołgów z Rosji, dla których wsparciem były samoloty.
2 z 5
Samolot
Pierwsze uzbrojone w karabiny samoloty latały podczas wojny na Bałkanach w 1912 roku. Na niebie I wojny światowej trwały już zacięte walki, ale prawdziwie przełomową bronią samoloty stały się podczas II wojny światowej. W polskich wspomnieniach z września 1939 r. stale przewija się wyjący, nurkujący samolot, rzucający z niebywałą precyzją bomby. Był to Ju–88 zwany Stuka. Choć niezbyt szybki, ten bombowiec nurkujący z wydającą charakterystyczny ryk syreną torował drogę hitlerowskim czołgom przez podbijaną Europę. Przeciwnicy Niemców starali się kopiować ich pomysły, a czasem stawiali na inne wykorzystanie lotnictwa – i tak np. Niemcy, bombardując Anglię w 1940 r., nie mieli ciężkich bombowców, a dwa lata później Anglicy i Amerykanie zaczęli pustoszyć nimi ich miasta. W dzisiejszych czasach samoloty są w stanie praktycznie samodzielnie wygrać wojnę. Tak było np. podczas I wojny w Iraku (1990–1991 r.) czy bombardowań Serbii w 1999 r.
3 z 5
Okręt podwodny
Tu na chwilę cofamy się w czasie: okręt podwodny został wymyślony już w początkach XIX w. i miał – jak łuk – służyć słabszemu w pokonaniu silniejszego. Jednak zaproponowany Napoleonowi Bonaparte do zwalczania przeważającej floty brytyjskiej okręt nie zyskał uznania. I wiadomo jak, Cesarz skończył... Sto lat później Niemcy wrócili do tego pomysłu: podczas II wojny światowej ich okręty podwodne omal nie zagłodziły Anglii, topiąc statki z zaopatrzeniem. Dopiero pod koniec 1942 roku na Atlantyku zaczęły panować alianckie samoloty, które dzięki m.in. zminiaturyzowanym radarom precyzyjnie bombardowały U–booty nocą, posyłając je na dno. Niemcy mieli wprawdzie rewolucyjne projekty łodzi podwodnych, ale nie zdążyli wprowadzić ich do walki. Dlaczego więc dajemy U-booty wśród broni, które zmieniły obraz świata, choć Niemcy przecież nimi nic nie wygrali? Bo dziś okręty podwodne z rakietami atomowymi stanowią o sile supermocarstw – to one, jeśli wybuchnie III wojna światowa, zakończą istnienie ludzkiej cywilizacji na planecie Ziemia...
Ta strona używa pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia