Active
Poniedziałek 14.05.2018, CKM/ fot. Forum, Bartłomiej Kudowicz
Polski piłkarz został królem strzelców jordańskiej ekstraklasy - nasz wywiad z Łukaszem Gikiewiczem
Łukasz Gikiewicz to prawdziwy obieżyświat - grał w 8 klubach z 6 krajów na przestrzeni 4 lat. Teraz został królem strzelców jordańskiej ekstraklasy, a my przypominamy wywiad, którego piłkarz udzielił nam tuż po zasileniu szeregów swojego obecnego klubu.
Gikiewicz gra w jordańskim klubie Al–Faisaly SC od lutego 2017 roku. W obecnym sezonie został królem strzelców ligi - Polak zdobył 14 goli w 22 kolejkach. Niestety, mimo dobrej gry Gikiewicza, jego zespół zdobył jedynie wicemistrzostwo kraju.
Poniżej możecie przeczytać wywiad, którego Łukasz Gikiewicz udzielił nam niedługo po dołączeniu do Al–Faisaly SC.
CKM: Grałeś w Polsce, m.in. w Śląsku Wrocław, ale teraz celujesz w egzotyczne kraje.
Łukasz Gikiewicz: Kilka lat temu zadzwonił do mnie czołowy polski agent, mówiąc, że ma na mnie plan. Myśląc racjonalnie: facet mógł mieć kontakty w Polsce, Niemczech czy gdzieś w Europie, ale w Arabii Saudyjskiej czy Jordanii? Daj spokój. Wybieram oferty z miejsc, w których chce mnie pracodawca.
CKM: Objazd świata zacząłeś od Cypru.
Ł.G.: Tak, tam udało mi się zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów, Ligi Europy i strzelić bramkę. Fajnie wspominam ten czas.
Z Cypru pojechałeś grać w Kazachstanie.
Ł.G.: Przyjeżdżał tam na stadion sam gubernator. Rozkładano czerwony dywan, po którym wychodził na środek boiska i rugał wszystkich, od zawodników po trenera. Czasem tez kopał w drzwi do szatni, wyzywał, że nikomu nie zapłaci. Co kraj, to obyczaj.
CKM: W Bułgarii ponoć kręcą się gangsterzy.
Ł.G.: Widywałem tam czarne merce podjeżdżające pod klub, ale nie wiem, kto to był. Najdziwniej było, gdy już rozwiązywałem kontrakt. Podjechała fura z kuloodpornymi szybami, otworzyły się drzwi, ze środka wyszedł jeden ochroniarz, drugi, trzeci, czwarty... I dopiero na końcu prezes klubu.
CKM: Stamtąd trafiłeś do Arabii Saudyjskiej.
Ł.G.: Tam zdziwiły mnie kłopoty z włosami. Musiałem zakryć wygolony pasek na głowie, bo każdy musi wyglądać tak samo. Ale nie miałem najgorzej – raz bramkarz obcinał sobie nożyczkami włosy w szatni, żeby w ogóle wyjść na boisko!
CKM: Pożegnanie z saudyjskim zespołem?
Ł.G.: Dostałem Koran i list od kapitana, bym przeszedł na islam. Miły gest, choć bałem się to przywieźć do Polski. Ale warto znać dwa czy trzy wersety – jak był zamach w Londynie, to wypuszczali ludzi, którzy znali Koran...
CKM: Nie poleciałeś jednak do Polski ani Anglii, tylko do Tajlandii.
Ł.G.: Po miesiącu w mig rozpoznawałem już lady boyów. Byłem potem w lokalu m.in. z dwoma agentami z Portugalii. Nagle agenci mówią: „Patrz na laski przy barze!”. Ja na to, żeby uważali, ale nie uwierzyli. Dotarło to do nich dopiero, gdy „laski” zaczęły do nich mówić z chrypa jak u prawdziwego kibica.
CKM: W Jordanii takie „przygody” ci nie grożą.
Ł.G.: O tym kraju wiele ci nie powiem, bo jestem tu od niedawna. Na razie siedzę sam w Ammanie i czekam na narzeczoną. Siedzę w domu, odpoczywam, trenuje i w wolnych chwilach... gotuję.
Łukasz Gikiewicz
Rocznik 1987, olsztynianin, napastnik. W 2012 roku zdobył ze Śląskiem Wrocław mistrzostwo Polski. Od 2013 roku gra za granicą, kolejno:
• jesień 2013: Omonia Nikozja (Cypr)
• wiosna 2014: Toboł Kostanaj (Kazachstan)
• jesień 2014: AEL Limassol (Cypr)
• wiosna 2015: Lewski Sofia (Bułgaria)
• jesień 2015: Al–Wehda Club (Arabia Saudyjska)
• wiosna 2016: FC Ratchaburi (Tajlandia)
• jesień 2016: BEC Tero Sasana (Tajlandia)
• wiosna 2017: Al–Faisaly SC (Jordania)
WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W MAGAZYNIE CKM 6/2017