Lifestyle
Wtorek 23.10.2012, Jagoda
Mistrzyni nierozgarnięcia
Czy można ukraść komuś samochód i tego nie zauważyć? Można! Ale tylko wtedy kiedy jest się kobietą
Jedzie to z prędkością ślimaka, myli kierunkowskazy, albo w
ogóle ich nie używa, nie wie, kto ma pierwszeństwo na drodze i jakby tego było
mało, nie potrafi parkować. Jak to kto? Baba! Ale to jeszcze nie koniec! Jak
się okazuje stuprocentowa kobieta może ci zwędzić auto i nawet tego nie zauważyć…
Zastanawiasz się jak to możliwe? Nie próbuj! I tak nigdy tego nie zrozumiesz, bo
jesteś mężczyzną. Faktem jest jednak, że pewna 35-latka udała się w podróż
cudzym samochodem i dopiero po 70
km drogi, zorientowała się, że coś jest nie halo.
Rzecz działa się w gminie
Łaskarzew. Pewien również nie do końca rozgarnięty facet, wybrał się na
wycieczkę do lasu i na skraju ruczaju zostawił swojego fiata 126 p, a w nim kluczyki
i dokumenty. Gdy wrócił z grzybobrania (czy co on tam robił) jego fury już nie
było. Był natomiast… Fiat Cinquecento. Na szczęście sprawa szybko się rozwiązała.
Mężczyzna zadzwonił na policję i dowiedział się, że w odległej miejscowości na komisariat
samowolnie stawiła się kobieta, zgłaszająca, że niechcący zabrała cudzy
samochód.
Według jej zeznań, zaparkowała samochód na chwilę przy lesie, a kiedy
wróciła, wsiadła nie do tego auta co trzeba i pojechała w siną dal (maluch,
Cinquecento… co za różnica – kolor pewnie się zgadzał…). Jako, że refleks kobieta
miała kiepski, orient złapała dopiero po 70 km jazdy „pomylonym” pojazdem. Tak, czy
owak, lepiej późno niż wcale! Kobiecie został postawiony zarzut „krótkotrwałego
użycia pojazdu”. A najśmieszniejsze jest to, że była całkowicie trzeźwa...