Lifestyle

Czwartek 08.09.2022, Konrad Klimkiewicz / fot.: youtube.com

Dyrektor teatru w Lublinie przyznał pracownikom premie. Teraz żąda zwrotu.

Pracownicy teatru im. J. Osterwy z początkiem roku otrzymali premie uznaniowe w średniej kwocie 680 zł. Wiadomość, która miała być pozytywna, okazała się jednak rujnująca dla dyrekcji, kiedy okazało się, jak wysokie premie przyznali sami sobie.

Zrzut ekranu 2022-09-8 o 10.50.54.png
Redbad Klynstra-Komarnicki oficjalnie dyrektorem został rok temu. Nie musiał jednak wygrywać konkursu, gdyż nominowano go decyzją zarządu województwa, którym rządzi PiS. Oznacza to, że do czasu wypłacenia premii - pracował zaledwie cztery miesiące. Jak donosi Dziennik Wschodni, pracownicy z jego najbliższego otoczenia zostali wysoko docenieni, bo aż na kwoty 27,4 tys. - główna księgowa i 29 tys.- wicedyrektor Adrianna Całus. Druga, niedługo po otrzymaniu premii odeszła, aby pełnić stanowisko rzeczniczki Przemysława Czarnka.

Sprawdź także: GUS wskazuje, że będziemy bogaci. Wypłaty Polaków rosną i będą rosnąć

Ta sytuacja wzbudziła oburzenie aktorów, którzy przyznali, że kryteria rozdziału pieniędzy są niezrozumiałe. Kiedy Dziennik opisał wątpliwości, urzędnicy wdrożyli kontrolę. W jej wyniku wykazano, że nienależne premie zostały wypłacone w łącznej kwocie 152 tys. zł. Według urzędników pracownicy administracyjni teatru przekroczyli kompetencje zawarte w wydanych pełnomocnictwach.

Teraz dyrektor teatru wyznaje zasadę „co moje to moje, a co twoje to nasze” i zwraca się pisemnie do pracowników z żądaniem zwrotu pieniędzy. Według Urzędu Marszałkowskiego, który przeprowadzał kontrolę, taki pomysł nie był odgórną sugestią. To kwestia „umowy między dyrektorem, a pracownikami”.

Innego zdania jest jednak Klynstra-Komarnicki, którego zaskakuje niechęć ze strony aktorów. „Nie wszyscy się do tego palą, bo uważają, że to nie jest zasadne. Otrzymałem pisma zwrotne informujące mnie, że nie zamierzają zwracać pieniędzy”- tłumaczy. 
Jednocześnie podkreśla, że on, główna księgowa i obecna zastępczyni dokonali już zwrotu premii. 

Nadal nie wiadomo kto odda pieniądze, jeśli pracownicy nie zwrócą ich z dobrej woli. Według Komarnickiego, ta kwestia nadal wymaga ustaleń z Urzędem Marszałkowskim. Jednak teraz nowy dyrektor znany będzie nie tylko z seriali TVP.
Kadencja Komarnickiego ma trwać do 2026 roku. Po tej sytuacji aktorzy mogą z większą powściągliwością grać sympatię do przełożonego.