Prezenty

Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na Marsie,
więc jankesi postanowili wysłać ekspedycję powitalną. Zabrali ze sobą cukierki,
batony, gumy do żucia, czekoladę i broń z demobilu.
Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających zielonych tubylców,
z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące przyjaźń,
współpracę, profity i sojusz wojskowy.
Po przemówieniu załoga stanęła przed drzwiami gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan.
Okazało się jednak, że delegacja zielonych zaspawała im właz. Kosmici rozeszli się, zostawiając rakietę na pastwę losu.
Na trzeci dzień przechodzący Marsjanin zastukał w rakietę:
- Jest tam kto?
- Taaaaak! - zakrzyknęli gromko astronauci.
- Czemu tam siedzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty. Każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał kapitan wyprawy.
- He, he, to spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w pięć minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Byli i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego oni mogli wam dać?
- Nie wiem dokładnie, co to było, bo akurat byłem w pracy, ale nazywało się to "wpierdol'' i wszyscy to dostali.

Ocena:
Dodał: softkiller w dniu 2011-08-27
mailto PDF

Znasz lepsze kawały?

Dodaj dowcip