pomysłowi studemci

Pewien gość będąc przejazdem postanowił odwiedzić swojego kuzyna, dyrektora szpitala psychiatrycznego. Wszedł na teren i rozgląda się, gdzie tu biurowiec. Nagle słyszy głos:
- Podwieźć pana?
Obejrzał się... Obok stał młody facet w szpitalnym szlafroku - ani chybi pacjent. Wiedząc dobrze, że pacjentom takiego akurat "przybytku" sprzeciwiać się nie należy, mówi:
- Tak, proszę.
- A dokąd?
- Do gabinetu dyrektora.
- Oj, to będzie drogo kosztowało!
- Trudno, jadę...
- Proszę wsiadać!
Facet "wsiadł" do nieistniejącego samochodu, "kierowca" gębą motor zapuścił i ruszyli. Objechali tak cały szpital, aż wreszcie zatrzymali się przed gabinetem dyrektora.
- Ile się należy?
- Sto złotych.
Facet zapłacił, oczywiście jak najprawdziwszymi pieniędzmi, "kierowca" schował kasę i odjechał tak samo jak przyjechał. Facet odczekał chwilę, aż zniknął gdzieś za rogiem, i dopiero wtedy wszedł do gabinetu dyrektora. Po powitalnych grzecznościach mówi do niego:
- A wiesz, coś dziwnego mi się tu u ciebie przytrafiło...
I opowiedział mu całą historię. Dyrektor na to;
- Cholera jasna! Znowu jacyś studenci przez płot przeleźli i do stypendium dorabiają!

Ocena:
Dodał: antonmed w dniu 2014-09-14
mailto PDF

Znasz lepsze kawały?

Dodaj dowcip