ale wróbel

Pewien młody człowiek, miłośnik przyrody kupił sobie nowiutki, "wypasiony" motor. Jazda po mieście go nie bawiła, pojechał więc na wycieczkę do lasu. Rozkoszując sie pięknem natury zaczął jechać coraz szybciej...
Z naprzeciwka leciał sobie, nieświadomy zagrożenia wróbelek...
Gdy się obydwaj spostrzegli, motocyklista miał już grubo ponad setkę na liczniku i nie było szansy na wyminięcie się. Motocyklista lekko się przechylił, otarł się o wróbelka i "położył" motor na piaszczystym poboczu. Wstał, ucieszył się, że się nie połamał, zobaczył, że motor tylko troszkę porysowany. Odetchnął... Po chwili pomyślał:"ciekawe co zostało z ptaszka?".
Wrócił się na drogę i znalazł wróbelka leżącego łapkami do góry. Gdy sie zorientował, że wróbelek jeszcze żyje zabrał go do domu. Miał klatkę po kanarku. Położył w niej wróbelka i postawił obok niego miseczkę z wodą i pokruszył trochę chleba...
Po kilku godzinach wróbelek obudził się i próbował sobie przypomnieć co się stało. Pamiętał drogę, motor..., ale dalej film mu się urwał. Rozgląda sie dookoła - woda, chleb, kraty... - "O ku..., zabiłem motocyklistę!!!"

Ocena:
Dodał: antonmed w dniu 2014-09-08
mailto PDF

Znasz lepsze kawały?

Dodaj dowcip