Viagra na życzenie, pigułka “dzień po” na receptę. Żyjemy w kraju absurdów

Polski rząd najwyraźniej myśli, że faceci w naszym kraju mają wyjątkowe problemy z erekcją. Jesteśmy nielicznym państwem, w którym Viagrę można dostać bez recepty. Zgoła inaczej jest z pigułką “dzień po”.
iStock-467488886.jpg
Władze nie tylko chcą mieć w garści wszystkie macice w Polsce, ale także wpływ na łóżkowe sprawy swoich wyborców, a także przeciwników. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że jesteśmy jednym z nielicznych krajów Europy, w których Sildenafil (substancja czynna w Viagrze i podobnych lekach) można dostać bez recepty.

Takiej możliwości nie ma żaden z naszych sąsiadów. Tam, żeby pomóc konarowi zapłonąć, trzeba zgłosić się do apteki z receptą wydaną przez lekarza. Odwrotnie jest w przypadku pigułki “dzień po”, o którą swojego czasu zaciekle walczyli Polacy w obawie przed wpadką.

Sprawdź: Gra nie tylko wstępna. Zostań ekspertem w łóżkowych sprawach

W Polsce, żeby otrzymać pigułkę zapobiegającą ciąży, trzeba najpierw skonsultować się z ginekologiem. A jak wiadomo, niekiedy taka tabletka potrzebna jest w bardzo nagłych sytuacjach i należy ją zażyć najpóźniej do 72 godzin od czasu odbycia stosunku seksualnego.

Na Twitterze pojawiła się mapa, która dokładnie obrazuje dostępność Viagry i pigułki "dzień po" w różnych krajach Europy. Widać na niej, że Polska jest ewenementem, ponieważ Sildenafil w większości państw dostępny jest na receptę, ale u nas można dostać go od ręki. Natomiast z awaryjną antykoncepcją jest na odwrót.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Wtorek 03.11.2020