Uważaj na najbardziej niebezpieczą pozycję!

Jeśli nie chcesz połamać sobie klejnotów, lepiej uważaj na tę pozycję. Mimo że jest ona jedną z najpopularniejszych, wielu ludzi, zamiast do orgazmu, doprowadziła do łez!

shutterstock_303137849.jpg

Pozycja "na jeźdźca", w której to kobieta znajduje się na górze i kontroluje przebieg akcji, to jedna z naszych ulubionych. Po pierwsze, każdy lubi być od czasu do czasu zdominowany, po drugie, pozwala ona napawać się widokiem ciała kobiety, a w szczególności piersi falujących w takt jej rozkosznych ruchów. Niestety badania naukowce dowodzą, że jest to pozycja równie przyjemna, co... niebezpieczna.

Badania przeprowadzono w latach 2000-2013 w Brazylii i opublikowano w czasopiśmie "Advances in Urology". Naukowcy sięgnęli po dane medyczne z trzech szpitali, które obsługują blisko 3 miliony pacjentów. Na ich podstawie uznali, że wspomniana pozycja jest odpowiedzialna za ponad połowę złamań penisa! 

Mamy tu na myśli rzadką formę urazu, polegająca na przerwaniu ciągłości błony białawej ciała jamistego w trakcie wzwodu członka. Urazowi towarzyszy najczęściej silny ból, obrzęk powodujący ugięcie oraz możliwy jest do usłyszenia charakterystyczny trzask pękających naczyń - stąd też popularnie przytoczona nazwa "złamania", mimo iż tak naprawę nie jest to "złamanie", bo nie ma tam przecież kości. W skrajnych przypadkach, oprócz murowanego krwiaka, takiego nieszczęśnika może spotkać również uszkodzenie cewki moczowej. Jednak tak czy siak, potrzebna jest operacja w trybie nagłym.

Wnioski? Kobiety nie powinny jeździć! Dać jej samochód, to zaraz zrobi stłuczkę! Dać jej drążek, to go połamie... 

Wracając jednak do tematu niebezpiecznych pozycji, okazuje się, że nie tylko "kowbojka" znalazła się na liście niebezpiecznych igraszek. W tym momencie musimy przyznać, że niefortunne urazy mogą spowodować także panowie. Kolejne 29% złamań prącia powoduje bowiem... seks na pieska. Zatem uważaj również, kiedy zabawiasz się z kobietami od tyłu!

A jeśli chcesz wiedzieć, jak bawić się bezpiecznie, najmniej urazową pozycją okazuje się być - a jakże - "misjonarska". Osobiście wolałabym jednak złamać penisa, niż umrzeć z nudów.

źródło: animalnewyork.com


Dodał(a): Bartosz Joda Wtorek 15.09.2015