Penisem malowane

Po co wydawać na pędzle kiedy można malować frędzlem?
procasso.PNG
Jak wiadomo sztuka rządzi się swoimi prawami, a żywym dowodem na powyższe stwierdzenie jest bezsprzecznie Tim Patch, który postanowił, że nie ma co się pieprzyć, tylko trzeba wykorzystać swoje atrybuty do wyższych kulturalnie celów.
Australijczyk pracował na budowie, ale najwyraźniej nie mógł się tam wyżyć artystycznie. Rzucił więc durną robotę w cholerę i w pełni oddał się malowaniu. Coby jednak wyróżnić się z tłumu, postanowił, że tworzyć dzieła będzie… penisem. Ekscentryczny mężczyzna przybrał pseudonim Pricasso i od tamtej pory trzepie… kasę.
Co ciekawe, wiadomo, że jeden obraz tego wielkiego artysty znajduje się w naszym kraju, a mianowicie jest on w posiadaniu Jerzego Urbana, który zapragnął mieć portret wiadomo-czym malowany.



Dodał(a): Jagoda Poniedziałek 01.10.2012