Nie zgwałcił - "potknął się i przypadkiem spenetrował"
Zgodnie z zeznaniami dziewczyny, Abdulaziz miał iść do sypialni z jej koleżanką, a ona spać na kanapie. 18-latka twierdzi, że obudziła się jednak, bo mężczyzna przyszedł do niej i próbował w nią wejść.
Mężczyzna nie przyznał się do popełnionego czynu. W sądzie tłumaczył, że to rzekoma ofiara przyciągnęła go do siebie, przez co nie utrzymał równowagi i przewrócił się na nią. Dodał, że "jego penis mógł wówczas wysunąć się z bielizny" (!). Oskarżony wytłumaczył także, jak na ciele dziewczyny znalazło się jego nasienie. Wcześniej miał uprawiać seks z jej koleżanką i "widocznie zostało mu trochę spermy na rękach".
Z całą pewnością to najbardziej irracjonalne argumenty na swoją obronę, jakie kiedykolwiek słyszałem, ale faktem jest, że sąd oczyścił mężczyznę z zarzutów. Być może ławę przysięgłych przekonały jego kolejne zeznania, których (za zgodą sądu) udzielał niejawnie.