Ekstaza nie jest dźwignią krzyku
Badacze dowiedli, że zarówno małpie, jak i ludzkie samice krzyczą w trakcie seksu głównie po to, aby... pochwalić się innym samicom tym, że kopulują właśnie z niezłym samcem. I o wzbudzenie zazdrości w rywalkach głównie im chodzi a nie o ekstazę albo otarcie się o punkt g. W uproszczeniu: w trakcie numerka z brzuchatym niedołęgą, mającym jednak miliony dolarów na koncie i Rolls Roycea'a, kobieta zazwyczaj krzyczy głośniej, niż podczas seksu życia z superkochankiem; świetnie obdarzonym, lecz biednym i jeżdżącym Maluchem.
– Oczywiście dochodzą tutaj kwestie takie, jak np. to, że krzykiem chcemy dać do zrozumienia kochankowi, że jest naprawdę dobry. Jednak wcale nie musi to być zgodne z prawdą. Robimy to z premedytacją: takie działanie pozwala po prostu na zwiększenie poczucia bliskości oraz zwiększa nasze szanse na to, że ów samiec do nas wróci – tłumaczy badaczka Zanna Clay.
Do tego momentu pewnie sam w ekstazie myślałeś o sobie jako o zdobywcy punktu g – teraz możesz włożyć to między bajki i kupić wzmacniacze.