Australijski Bilzerian znakuje dziewczyny w zamian za wstęp na imprezę

Travers „Candyman” Beynon jak mało kto umie robić dwie rzeczy: imprezować i robić przy tym sobie i swojej firmie niesamowitą reklamę. A jak lepiej zareklamować markę niż na pośladkach seksownych dziewczyn?
xJgktkqTURBXy83ZDQwY2FhNjg1MDIwODY5ZWNmZGMyZWJhMTE2Mjk1Ni5qcGVnkpUCzQPAAMLDlQIAzQPAwsM.jpg

O Traversie „Candymanie” Beynonie czy, jak kto woli, australijskim Danie Bilzerianie mogliście już przeczytać w naszym serwisie. Tych, których ominęły informacje na temat tej barwnej postać, zapraszamy TUTAJ. Choć z pewnością najnowszy imprezowy wymysł milionera pozwoli niezorientowanym wyrobić sobie zdanie na jego temat.

Otóż Candyman swoim zwyczajem postanowił urządzić imprezę. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jego nowy sposób na przyciągnięcie na miejsce młodych dziewczyn, które chciałyby trochę pomelanżować i ogrzać się w blasku milionera.

Beynon zorganizował bowiem konkurs, którego nagrodą był wspomniany udział w jego imprezie, oraz darmowe dostarczenie na miejsce z dowolnego zakątka świata. W zamian 40 pierwszych dziewczyn, które zgłosiły się do konkursu, musiały jedynie wytatuować sobie na pośladku logo tytoniowej firmy „FreeChoice”. I oczywiście nie zgadniecie, kto jest jej właścicielem i prezesem.

Na Beynona wylała się w internecie fala hejtu za ten konkurs, a jego instagramowe konto najprawdopodobniej z tego powodu zostało usunięte. Jednak tak naprawdę trudno w tym przypadku oceniać „Candymana”. Wszak nikt nie zmuszał tych dziewczyn do dziarania się, wszystkie robiły to dobrowolnie.

ZOBACZ TEŻ BYŁĄ DZIEWCZYNĘ BILZERIANA:



Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. Instagram Piątek 09.02.2018