Zatankował gaz, mimo że wcześniej wymontował butlę. Auto wybuchło
Ten facet wymontował ze swojego BMW zbiornik na LPG, jednak zapomniał o tym i zatankował gaz. Niedługo później jego auto wybuchło. Z pasażerami w środku.
Podobno chytry dwa razy traci. Chytry i głupi traci jeszcze więcej, bo nie dość że pieniądze, to w dodatku zdrowie i niemalże życie. Tak jak właściciel srebrnej „beemki” w mieście Zabłotce, który przez swoją duszę prawdziwego polskiego „cebulaka”, omal nie zginął w eksplozji własnego samochodu.
23-latek postanowił bowiem na czas przeglądu technicznego wymontować zbiornik na gaz ze swojego srebrnego Bolidu Młodzieży Wiejskiej. Wszystko oczywiście po to, by obniżyć koszty badania technicznego pojazdu i zaoszczędzić. Problem w tym, że chłopak po przeglądzie zapomniał zamontować butlę z powrotem, co uświadomił sobie dopiero na stacji benzynowej, gdy zatankował już kilka litrów LPG do swojego auta.
Wlał więc do zwykłego baku benzynę i odjechał. I może wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie głupota jego i jego znajomych. Mianowicie, mimo wyraźnej woni gazu unoszącej się w aucie, jeden z pasażerów (nie wiadomo czy był to właściciel fury) postanowił… odpalić papierosa. Nie zdążył. Ogień zapalniczki wywołał zapłon gazu i eksplozję.
W chwili wybuchu w samochodzie znajdowały się cztery osoby – jedna kobieta i trzech facetów, w tym oczywiście nasz niezbyt bystry właściciel auta. Wszyscy trafili do szpitala z dość poważnymi poparzeniami ciała.
O całej sprawie poinformowała podkarpacka policja.
ZOBACZ TEŻ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA KOCHA MOTORYZACJĘ I NIE OSZCZĘDZA NA PRZEGLĄDZIE: