Wypadek na planie "Top Gear". Uszkodzili kultowe auto

Każdy miłośnik motoryzacji chciałby móc choć raz zamienić się miejscami z dziennikarzami Top Gear, ale w tym wypadku nikt nie chciałby być na miejscu Paddy’ego McGuinnessa.

16 czerwca zaplanowano nagranie odcinka programu „Top Gear”, którego tematem miały  być supersamochody z lat 80. i 90. W związku z tym ekipa złożona z Chrissa Harrisa, Paddy’ego McGuinnesa i Andrew Flintoffa udała się na północ hrabstwa Yorkshire. I choć początkowo wszystko szło zgodnie z planem, to w pewnym momencie McGuinness prowadzący Lamborghni Diablo stracił panowanie nad samochodem i wypadł z drogi.



Na szczęście kierowcy nic się nie stało – rzecznik programu poinformował, że Paddy McGuinness ma się dobrze, jednak legendarny samochód został dość poważnie uszkodzony. Zaznaczono również, że kierowca nie przekroczył maksymalnej dopuszczonej prędkości, czyli 60 mil na godzinę, czy 97 km/h. Z zeznań świadków wynika, że droga była sucha, a warunki atmosferyczne dobre.



Ze zdjęć, które pojawiają się na Twitterze można wywnioskować, ze auto ma uszkodzony tylny zderzak, karoserię, a opuszczenie toru jazdy zapewne nie było też łaskawe dla zawieszenia. W opublikowanym na Instagramie filmiku McGuinnes wspomina o oleistej plamie, która mogłaby być przyczyną zdarzenia. Prowadzenie Lamborghini Diablo z napędem na tył, ale pozbawionego kontroli trakcji, nie jest najłatwiejszym zdaniem

Oczywiście ekipa „Top Gear” jest przyzwyczajona że nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem. Wystarczy wspomnieć spektakularną próbę przedostania się na pokład promu w wykonaniu Jeremy’ego Clarksona, żeby mieć pewność, że w tej produkcji pieniądze naprawdę nie mają znaczenia.







Dodał(a): Adam Barabasz / fot. Twitter Czwartek 18.06.2020