Wrocław: ogłosili 15 dni bez wykolejonego tramwaju. I wykoleił się tramwaj.

Wrocławskie MPK przekonało się na własnej skórze, że nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. Chwilę po tym, jak ogłosili, że od 15 dni w mieście nie wykoleił się żaden tramwaj, kolejny pojazd wypadł z torów.
iStock-1199375783.jpg

Polska, to takie miejsce, że gdyby opowiedzieć o nim przybyszom z innej planety, to zapewne by nie uwierzyli. To kraj, gdzie największym sukcesem dziennikarza jest selfie z zagraniczną gwiazdą przydybana przy drzwiach do toalety, a miejskie przedsiębiorstwa przewozowe cieszą się dniem, w którym nie doszło do wykolejenia tramwaju.

Dla mieszkańców Wrocławia wypadające z szyn tramwaje to chleb powszedni. W październiku 2019 roku miejscy aktywiści zorganizowali uroczystość z okazji 100 wykolejenia się miejskiego środka lokomocji. Do gry wkroczyli nawet bukmacherzy, którzy proponowali obstawianie liczbę wypadków.

Doszło nawet do tego, że motorniczy otrzymali specjalne instrukcje, które miały na celu zapobieżenie powtarzającym się katastrofom. Zgodnie z zaleceniami prezesa ( a jak wiadomo, każdy prezes wie najlepiej) na zwrotnicach skręcające tramwaje powinny się poruszać z prędkością 10 km/h, a jadące prosto mogą osiągnąć zawrotną prędkość 15 km/h. Fakt, że poruszające się z taką prędkością pojazdy nie są w stanie przejechać skrzyżowania w trakcie jednej zmiany świateł, nikogo nie interesuje. Był problem, jest rozwiązanie.

Jak donosiła Gazeta Wrocławska prezes przedsiębiorstwa osobiście pilnował, aby przepisy były przestrzegane, a motorniczy niestosujący się do kuriozalnych zasad byli wzywani na dywanik. W związku z tym kierujący wrocławskimi tramwajami, którzy chcieli się stosować do zaleceń szefa, musieli ignorować sygnalizację świetlną. Inaczej pojazdy po prostu nie mieściłyby się na torach.


I kiedy na horyzoncie już rysował się spektakularny sukces, MPK Wrocław postanowił pochwalić się niesłychanym osiągnięciem i triumfalnie ogłosił, że od 15 dni nie doszło do żadnego wykolejenia. O tym jak przewrotne potrafi być życie, administratorzy facebookowego profilu przekonali się już 11 minut później, kiedy zmuszeni byli edytować chwalebny post. Ich pełne pogodnej rezygnacji „Zapeszyliśmy” wyraża więcej niż tysiąc słów.

wrocław.JPG

Następnego dnia doszło do kolejnego wykolejenia. Tym razem z szyn wypadł tramwaj „L”. Wiadomo, jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz.

Swoją drogą, może wprowadzenie we Wrocławiu tramwajów konnych rozwiązałoby żenujące problemy miasta. Konie są spoko, ładnie wyglądają na insta, więc byłaby dodatkowa promocja w social mediach i technologicznie nie są aż tak skomplikowane.

No, może trochę brudzą, ale poruszają się z prędkością zalecaną przez prezesa. 

ZOBACZ GALERIĘ: DZIEWICA MOBILNA I INNE. ZNANE MARKI PO POLSKU



Dodał(a): Adam Barabasz / fot. Facebook Środa 12.02.2020