Wojenna technologia chmielowa

Niemieckie wojsko już w 1986 roku pracowało nad przełomową technologią militarną! Gdyby wcielili to w życie wcześniej, losy wojen mogłyby być przesądzone na ich korzyść!
leopard-2.jpg

Gdyby tylko czołgi ze stabilizowanymi za pomocą układów elektrohydraulicznych armatami wyjechały na pola bitew II Wojny Światowej, cała Europa i Azja – od Lizbony po Uelen – mówiłaby dziś po niemiecku. Dlaczego? Właśnie dzięki specjalnym lufom! W archiwalnym filmie widać testy prowadzone na pojazdach pancernych, podczas których na armatach stawiany jest kufel piwa. Nawet gdy maszyna przemierza największe wertepy, z naczynia nie wylewa się ani kropla browara!

Pokrzepieni tym faktem Niemcy mogliby dowozić swoim oddziałom zapasy w postaci złocistego trunku bezpośrednio na pole walki, od razu gotowego do spożycia. To jakby naszym żołnierzom polać przed bitwą wódkę i czekać na pobudzenie ułańskiej fantazji. Poza tym dumnie i bezwzględnie sunący symbol potęgi Bundeswehry – Leopard 2 ze skarbem narodowym na lufie, pokrzepiałby serca i morale swoich oddziałów. Pomyśl, co by było, gdyby jeszcze z tejże armaty wypadał ciepły wurst!

Właściwe zastosowanie technologii pokazane jest od 1:39


Po latach, gdy wychodzą takie rewelacje, nie zdziwilibyśmy się, gdyby okazało się, że Niemcy już pod Grunwaldem próbowali stabilizować układami elektrohydraulicznymi głowy koni, by mieć gdzie odstawić swoje pilsy w trakcie potyczek z Polakami. Jednak nasi już wtedy mieli opanowaną do perfekcji – wspomnianą wcześniej – technikę pobudzania ułańskiej fantazji i najlepsze płynne dopalacze od Grunwaldu aż po... Grunwald.

Dopiero po latach Niemcy doszli do tego, że ujeżdżali nie te zwierzęta, które powinni:







Dodał(a): Paweł Jaśkowski Piątek 27.11.2015