Ukradł auto z ulicy, bo potrzebował miejsca na swój nowy nabytek

Zastanawiałeś się, czy możesz komuś przeparkować auto, żeby mieć miejsce na swoje. Ten gość długo nie myślał i postanowił z pomocą lawety należącej do kolegi samodzielnie przestawić cudzy samochód.
opel.jpg
Właściciel skradzionego auta dosłownie przeżył scenariusz znany z obrazu “Stary, gdzie moja bryka?”. Nic dziwnego, że zamiast wyruszyć na poszukiwania, postanowił zgłosić sprawę policję. W końcu życie to nie film.

Mundurowi szybko ustalili, że odpowiedzialny za kradzież Opla Corsy może być 35-letni mieszkaniec warszawskiego Ursynowa. Posiadali oni dowody wskazujące, że mężczyzna włamał się do pojazdu i go uprowadził.

Policjanci złożyli mu wizytę, a mężczyzna bez dłuższego tłumaczenia przyznał się, że razem ze znajomym wciągnęli samochód na lawetę. Jednak jego zdaniem nie dopuścił się kradzieży. Potrzebował miejsca na swój nowy samochód, dlatego przestawił zawadzające auto.


Co ciekawe, w jego mieszkaniu znaleziono marihuanę i grzybki halucynogenne. Mężczyzna wyjaśnił, że środki psychoaktywne ma na własne potrzeby. Nie ma więc co się dziwić, że wpadł na tak oryginalny pomysł.

Opel został przewieziony na lawecie z ulicy Flamenco na parking przy ul. Rzymowskiego na warszawskim Mokotowie (odległość między punktami ma ok. 5 km). Tam, po zatrzymaniu podejrzanego, udali się kryminalni, a auto ostatecznie zwrócili właścicielowi.

Mundurowi zatrzymali również laweciarza, który także trafił do aresztu. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty, za które mogą trafić nawet na 10 lat za kratki. Teraz złodziejaszek nie będzie mógł cieszyć się swoim okazyjnie kupionym samochodem.

179-191260.jpg
Policjant wykonuje czynności z zatrzymanym 32-latkiem


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. policja.waw.pl, facebook Wtorek 05.05.2020