Turbo gokart

Każdy dzieciak marzy o małym samochodziku. Zazwyczaj dostaje wtedy od ojca elektryczną popierdółkę lub, jeśli zasłużył albo ma bardziej wyluzowanego rodziciela, dostaje gokarta. W momencie, gdy do Internetu wypływają takie filmiki, każdy chłopiec chce mieć takiego tatę, jak Colin Furze.
gokart-odrzutowy.jpg

Colin Furze robił już odrzutowy rower, a także wiele innych niekonwencjonalnych rzeczy, jak pneumatyczne pazury Wolverine, magnetyczne buty do chodzenia po suficie, czy wózek dziecięcy pędzący 80 km/h. Tym razem odpowiedział na prośby swych widzów i zbudował odrzutowego gokarta.

Znalazł odpowiedni wydech do silnika odrzutowego, starego gokarta, sportowy fotel, podpiął dwie butle na paliwo i wystrzelił jak rakieta! No dobra, zrobił po drodze masę innych rzeczy, a właściwie zbudował ramę, układ napędowy i hamulcowy od nowa, zadbał o wszelkie detale i wszystko spasował ze sobą, jakby miało tak być od nowości. U Colina nie ma miejsca na niedoróbki. Nie dziwię się, bo w końcu miał do czynienia z czymś w rodzaju napędu odrzutowego i siedział na butlach z paliwem, które w razie niedociągnięć mogły wystrzelić go w powietrze.

Gdy wszystko było gotowe, rozpędził gokarta na pasie startowym lotniska. Na wyświetlaczu smartfona przyklejonego taśmą do kierownicy, pojawiła się prędkość 61 mil na godzinę, czyli niecałe 100 km/h. Colin twierdzi, że dałby radę pojechać szybciej, ale niestety kończył mu się rozbieg.



Wydaje się bajecznie proste, ale zobacz dwa filmiki, w których Colin Furze dokumentuje cały proces powstawania odrzutowego gokarta.









Dodał(a): Jan Rzeźnik Środa 20.05.2015