Policja szykuje się do walki. Kupuje mocny sprzęt za grube miliony
Czyżby polskie służby mundurowe spodziewały się w najbliższym czasie anarchii? Może na to wskazywać ich ostatni plan zakupu sprzętu wartego aż kilkadziesiąt milionów złotych. Oddziały prewencji mają zostać zasilone przez nowe armatki wodne i furgony.
Oddziały prewencji zostaną zasilone przez 124 furgony do przewożenia osób pojmanych podczas zamieszek. Wewnątrz zmieści się siedmiu funkcjonariuszy oddziałów prewencji w pełnym ekwipunku (broń, tarcza, hełm). Pojazdy mimo sporych gabarytów w szybkim czasie dowiozą policjantów na miejsce, bo mogą osiągnąć prędkość ponad 150 km/h. Sprzęt zostanie dostarczony jeszcze w tym roku.
Policja kupuje armatki wodne za 20 baniek.
— PolskaNormalna (@PolskaNormalna) April 6, 2020
Idzie susza czy do walki z koronawirusem? pic.twitter.com/vwKdNAuvjD
Jednak żeby stłumić zamieszki i zamknąć aresztantów w furgonach, trzeba ich najpierw spacyfikować. Posłużyć do tego ma 5 ciężkich wozów wyposażonych w armatki wodne, których łączny koszt to około 20 mln złotych. Oprócz działka wozy będą wyekwipowane w kuloodporne szyby, nożyce do cięcia drutu, a także twarde dyski i system monitoringu.
SPRAWDŹ: Były pracownik CIA ostrzega. Koronawirus przykrywką dla zwiększenia kontroli
SPRAWDŹ: Były pracownik CIA ostrzega. Koronawirus przykrywką dla zwiększenia kontroli
Pozostaje pytanie, do czego policja chce wykorzystać ten sprzęt. Może służby spodziewają się buntu przeciwko przymusowej izolacji. Jak na razie większość polski siedzi spokojnie w domach, ale trudno przewidzieć, jak długo potrwa kwarantanna.
Tymczasem polecamy funkcjonariuszom wzięcie przykładu z władz Stanowej Woli. Tam powstał specjalny pojazd wyposażony w armatę do dezynfekcji ulic i zbiorniki mogące pomieścić 19 tys. litrów środka czyszczącego. Działka wodne mogą być równie skuteczne w zmywaniu z ulic koronawirusa.