Pijany synek dachował. Przyjechał po niego ojciec i sam też dmuchnął

Jaki ojciec, taki syn. Chociaż w tym przypadku trafniejsze będzie określenie jaki syn, taki ojciec. Młody trafił na dołek po tym, jak pod wpływem alkoholu dachował samochodem. Ojczulek przyjechał odebrać z komisariatu niesfornego szczawika i przy okazji stracił prawko.
2017-07-02_131228-1280x821.jpg

Młody mieszkaniec powiatu kłodzkiego nie nacieszył się zbyt długo swoim BMW. Podczas szarżowania pojazdem na drodze wojewódzkiej między Koiszkowem a Mąkolicami nie zapanował nad pojazdem i wpadł do przydrożnego rowu, w wyniku czego dachował. 

Z wypadku wyszedł cało, ale na miejsce przyjechali funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego, którzy zabrali go na komisariat. Nie dość, że wynik badania alkometrem wskazał niemal dwa promile, to okazało się, że 20-latek nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.

Sprawdź: Stulatek spowodował wypadek. Jechał polonezem z 95-letnią partnerką

Po brawurowego juniora przyjechał jego ojczulek. Po wejściu na komisariat najwyraźniej wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy, bo również został zbadany alkomatem. Sam raczej nie nie rwałby się do dmuchania, bo wyszło na jaw, że też prowadził pod wpływem.

W wydychanym powietrzu miał prawie promil alkoholu. Teraz zarówno syn, jak i ojciec nie mają prawka, bo 42-latek został pozbawiony dokumentu. O ich dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi im kara dwóch lat więzienia, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów. O zdarzeniu informowała 21 września legnicka policja.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jednak w tym przypadku pod drzewem stało chyba wiadro wypełnione alkoholem.

prawo jazdy alkomat.jpg



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. policja Czwartek 24.09.2020