Śliski temat

Do porzekadła „kto smaruje, ten jedzie” trzeba dodać, że smarować też trzeba umieć

olej



W samochodzie może „paść” akumulator, opony mogą być „łyse”, możesz zgubić ubezpieczenie. W każdej z tych sytuacji dasz sobie radę — pojedziesz. Ale konia z rzędem temu, kto wystartuje bez oleju! Bo olej to prawdziwa krew samochodu.


Raz, a dobrze
Oleje dzielą się na mineralne i syntetyczne. Czy warto kombinować i często zmieniać marki olejów? Uważam, że najlepiej wybrać raz, dobrze i być konsekwentnym. Czego używa Janusz Kulig? Do każdego nowego samochodu wlewam syntetyczny olej Mobil 1 OW/40, który może być używany w temperaturze od —55 do 40 stopni C. To doskonały, sprawdzony olej, o czym świadczy fakt, że większość wyczynowych kierowców ze światowej czołówki korzysta właśnie z niego. Ułatwia rozruch silnika w każdych warunkach i od początku jego pracy zapobiega tarciu, dzięki cieniutkiej warstwie tzw. filmu olejowego. Jak to działa? Kiedy odpalasz silnik, olej w ułamku sekundy trafia we wszystkie zakamarki i natychmiast chłodzi, smaruje i czyści. Przy oleju mineralnym większość ruchomych elementów silnika pozbawiona jest smarowania, a więc silniej „trze” i w konsekwencji szybciej się zużywa.


O co chodzi?
Czemu służy olej w silniku? Przede wszystkim redukcji tarcia i chłodzeniu. Bez oleju tarcie jest tak duże, że po kilkudziesięciu sekundach urządzenie odmawia posłuszeństwa. Coraz bardziej docenianą zaletą oleju jest zmniejszenie zużycia paliwa. To nie magia — lepsze smarowanie i czyszczenie oleju sprawia, że potrzeba mniej energii, żeby mechanizm pracował „lżej”. Specjalne dodatki myjące i dyspergujące (rozdrabniające cząstki substancji na mniejsze) powodują, że olej „czyści” metal m.in. z tzw. nagaru i zapobiega korozji!


Na bagnety!
Olej teoretycznie znajduje się w obiegu zamkniętym. Nie powinno go więc ubywać. Ale co kilka tysięcy kilometrów (latem częściej) warto sprawdzić poziom oleju. Zatrzymaj auto, zgaś silnik, otwórz maskę. Potem wyciągnij „bagnet”, wytrzyj go, zanurz, ponownie wyjmij i sprawdź, czy między dwiema kreskami, które na nim zaznaczono widać mokry ślad. To właśnie prawidłowy poziom oleju! Jeśli ślad jest niżej — trzeba dolać. Tak robi się w większości samochodów. W większości, bo oprócz aut z „mokrą” miską olejową, są też konstrukcje z miską tzw. suchą, gdzie olej utrzymuje się w specjalnych przewodach, nomen omen, olejowych. Tam (np. w porsche) olej sprawdza się przy pracującym silniku.


Poślizg kontrolowany

Teraz odrobina fizyki. Olej to ciecz, więc z fizycznego punktu widzenia niczym nie różni się od wody. W niskich temperaturach gęstnieje, kiedy jest gorąco — staje się coraz rzadszy. Najważniejszą cechą oleju jest więc jego lepkość, czyli opór stawiany podczas przepływu (im niższa wartość tym lepsze smarowanie). I to właśnie jest tajemnicze oznaczenie „zero wu — coś tam”. W Mobilu 1 — 40, a więc klasyfikacja bardzo dobra. Oznacza, że olej prawidłowo pracuje w dużym zakresie temperatur i jest odporny np. na jej gwałtowny wzrost. Najlepiej spisuje się u nas taki olej, który nie traci swych właściwości w skrajnych warunkach. Mobil 1 spełnia te warunki doskonale.


Dobre rady
Czy można uzupełniać olej syntetyczny mineralnym i odwrotnie? Nigdy! Jak syntetyczny, to syntetyczny. Jeżeli jeździsz na mineralnym, to przy najbliższej wymianie w serwisie można silnik zalać olejem syntetycznym. Pod warunkiem jednak, że wymienisz wszystkie filtry i dokładnie oczyścisz silnik z resztek poprzedniego smarowidła. Jeżeli się zmieszają — silnik do remontu. Uwaga! Do samochodów starszej generacji, z dużym przebiegiem (stary polonez czy fiat), nie wlewaj „syntetyków”. Są zbyt „rzadkie”, a dodatki myjące, o których wspominałem, mogą usunąć resztki osadów, które zebrały się w silniku podczas użytkowania. Może się okazać, że po takim „myciu” silnik szybko straci moc i będzie się nadawał na złom. Zanim więc cokolwiek wlejesz, nawet Mobil 1 0W/40, poradź się mechanika! 


Dodał(a): ckm Poniedziałek 12.09.2011