Nowe papamobile. Ma nietypowy napęd

Konferencja Episkopatu Japonii podarowała papieżowi Franciszkowi nową Toyotę. Auto przystosowano tak, by pełniło rolę "papamobile". Szacowany zasięg samochodu wynosi ok. 500 km i tu pojawia się problem...
TOYOTKA.jpg

Toyota Mirai jest bowiem napędzana wodorem, a najbliższa stacja, na której można zatankować takie auto oddalona jest 640 km od Watykanu, dokładniej nieopodal granicy Włoch z Austrią. Niewykluczone więc, że samochód papieża będzie wyłącznie ciekawym eksponatem dla turystów lub nawet trafi na sprzedaż.

toyotka2.jpg

Toyota Mirai to biały samochód ze specjalnym zadaszeniem nad fotelem papieża. Pojazd ma prawie 3 metry wysokości i ponad 5 metrów długości. Tak więc jeśli Ojciec Święty chciałby skoczyć na shopping, to wjazd takim wozem na parking galerii handlowej byłby raczej niemożliwy. Chyba, że stelaż udałoby się złożyć. W przeciwnym razie po konfrontacji z sufitem wypadłby kiepsko. Auto kryje pod maską 154 KM. Nie jest to imponująca moc, ale przecież papież jeździ wolno, ponieważ wtedy macha do wiernych. Równie dobrze mogłoby więc mieć silnik od motorynki, bo zazwyczaj porusza się z prędkością, jaką osiąga się na hulajnodze... jadąc do tyłu.

toyotka3.jpg

Papież korzystał już z różnych samochodów. Oczywiście najczęściej z papamobile na bazie Hyundaia Santa Fe, jednak zdarzało mu się także jeździć autami, które nie były przystosowane do przewozu tak ważnej osoby. Widziano go w Volkswagenie Golfie, Fordzie Focusie czy Fiacie Idea. Papież Franciszek często korzystał również z komunikacji miejskiej.

toyotka4.jpg

Gdyby auto trafiło na aukcję, kwota, za którą zostałoby sprzedane, najpewniej w całości zostałaby przekazana na pomoc potrzebującym. Dotychczas samochody podarowane papieżowi, które potraktowano w podobny sposób, raczej spokojnie dało się dostosować do standardów zwyczajnych pojazdów i jeździć na co dzień. Patrząc na tę Toyotę Mirai, mogłoby to być dość problematyczne. Chyba, że nowy właściciel wstawiłby na pakę kanapy i barek, wtedy byłby ostrą konkurencją dla wynajmowanych na wieczory panieńskie limuzyn XXL. Skończyłyby się wówczas kłótnie między niewiastami, która akurat ma wystawić przez szyberdach głowę owiniętą welonem i piszczeć, obwieszczając, jak świetnie się bawi...



Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot.: Toyota Wtorek 13.10.2020