Speedy Radio

Wjedź w świat piorunująco szybkich, zdalnie sterowanych zabawek dla dorosłych

RC


Ostatnie okrążenie. Ryczą silniki, piszczą opony wchodzących w ciasny zakręt. Jedna z wyścigówek uderza w przeciwnika, odbija się od niego wylatuje z toru. Koziołkujący samochód z głuchym hukiem uderza w drzewo... Czy kierowcy coś się stało? Czy jest ranny? Czy w ogóle przeżył? Spokojnie, wszystko jest OK. Kierowca rozbitej wyścigówki w ogóle w niej nie siedział. Przeskakuje nad torem, pochyla się i jedną ręką odwraca na cztery koła przewrócony samochód. Spalinowy silnik znowu warczy. Jedziemy! Wyścig trwa!

WSZYSTKO POD KONTROLĄ
RC to angielski skrót oznaczający modele zdalnie sterowanych radiem (Radio—Controlled). Mogą to być łodzie, samoloty, helikoptery, ale najpopularniejsze są, a jakże, samochody. — Tylko mi nie mówcie, że to są zabawki dla dzieci. RC to profesjonalny sprzęt. Auta mają napęd na cztery koła, można je tuningować i podrasowywać! — powtarza Masami Hirosaka, legenda wyścigów modeli samochodowych. Japończyk wie, co mówi. 14 razy zdobył mistrzostwo świata w zawodach aut sterowanych radiem i stał się największą gwiazdą RC na całym świecie. Piszą o nim w gazetach, pojawia się w telewizji, nakręcono o nim nawet film... animowany. I, last but not least, został pierwszym zawodnikiem, który na wyścigach RC zdobył nie tylko sławę, ale i duże pieniądze.

RC—MANIA
— To nie jest po prostu zabawa. To prawdziwy sport! — zapewnia Łukasz Kowalczyk, halowy mistrz Polski aut napędzanych elektrycznie. Potwierdza to Międzynarodowa Federacja Wyścigów Modeli Samochodowych (po angielsku IFMAR) skupiająca zawodników z 49 krajów, łącznie z Polską. Raz na dwa lata IFMAR organizuje mistrzostwa świata aut RC, transmitowane przez telewizję kablową do USA i Japonii. W oddzielnych kategoriach startują tam modele spalinowe i elektryczne, torowe i off—roadowe, duże i małe. Wokół nich w błyskawicznym tempie rozwija się cała gałąź przemysłu. Wyspecjalizowane firmy budują podwozia, nadwozia, silniki, baterie i inne części, bez których wyścigowy model nie ma szans na zwycięstwo. W samej Japonii opony do aut RC produkuje 17 firm! To już nie tylko sport — to szaleństwo!

KOSZTY I ZYSKI
Żeby startować w wyścigach zdalnie sterowanych modeli, trzeba mieć... model. — Najprostsze przyzwoite auto, prawie zabawka, kosztuje około tysiąca złotych. Ale najlepsze modele mogą kosztować i 20 tysięcy. Górnej granicy wydatków nie ma — wzdycha Rafał Sypowicz, prezes Polskiego Klubu Modelarzy Samochodowych. — Tylko przez pierwszą połowę tego roku wydałem na RC jakieś 10 tysięcy złotych — dodaje Łukasz Kowalczyk. Najdroższe są najbardziej prestiżowe modele spalinowe ścigające się wyłącznie na torach. Na szczęście ich koszty mogą się szybko zwrócić. W lipcu br. w zawodach rozegranych w Charlotte w Karolinie Północnej (USA) pula nagród sięgnęła okrągłych 10 tysięcy dolarów. W Polsce wielkiej gotówki jeszcze nikt zwycięzcom nie wręcza (kończy się na dyplomach i częściach do modeli), ale nawet u nas dystrybutorzy sprzętu zawierają z najlepszymi zawodnikami kontrakty sponsorskie. To jednak nie koniec. Wspominany Masami Hirosaka stał się „twarzą” elektronicznego giganta Pioneera. Aktualni mistrzowie świata Marc Rheinard (Niemcy) i Lamberto Collari (Włochy) sygnują swoimi nazwiskami części do modeli RC. A Jay Halsey (USA), mistrz z 1985 roku, zagrał w filmie z Clintem Eastwoodem w roli głównej!

JAK BŁYSKAWICA
Dla ścisłości: Halsey na ekranie się nie pojawił. Ale w filmie „Pula śmierci” (reż. Buddy Van Horn) kierował modelem auta RC z doczepioną bombą i ścigał po San Francisco samego Brudnego Harry’ego. — Dogoniłbym go, ale scenariusz przewidywał, że Brudny Harry przeżyje — żałował po przegranym pościgu Jay Halsey. Pewnie nie kłamał, bo, choć niewielkich rozmiarów, zdalnie sterowane modele potrafią osiągnąć zawrotne prędkości. Najlepsze z nich rozpędzają się od 0 do 100 km/h w dwie sekundy, a oficjalny rekord samochodu RC (zmierzony policyjnym radarem) wynosi 178 km/h. Podobno kilka modeli pojechało szybciej, ale akurat nikt nie miał pod ręką policyjnego radaru...

CRASH—TEST
Mimo olbrzymich prędkości wyścigi samochodów zdalnie sterowanych to bezpieczny sport. — Wypadków jest więcej niż na normalnych drogach, ale modele są bardziej wytrzymałe od prawdziwych samochodów. Zazwyczaj nawet z dachowań wychodzą cało — opowiada Rafał Sypowicz. W 2003 roku niedaleko Birmingham w Anglii spalinowe auto RC eksplodowało, a trzy poparzone osoby trafiły do szpitala. Potem telewizja BBC wyjaśniła, że ofiary tankowały pojazd łatwo palnym paliwem tuż obok płonącego ogniska... Pomijając takie skrajne przypadki, największym problemem fanów RC jest tylko to, kto po ciężkiej kraksie pokryje szkody w rozbitych pojazdach. Polis ubezpieczeniowych modeli sterowanych jeszcze, niestety, nie wprowadzono.

ZOSTAŃ MISTRZEM
Wyścigi RC są frajdą samą w sobie, ale mogą też być pierwszym krokiem do ścigania się w prawdziwych samochodach. Tak jak kierowcy Formuły 1 namiętnie grają na komputerowych symulatorach, tak na modelach RC non stop ćwiczą zawodnicy jeżdżący w słynnych amerykańskich wyścigach NASCAR. Dla Tony’ego Stewarta, gwiazdy tych zawodów, kierowanie zdalnie sterowanym autem stało się nawet formą rehabilitacji po poważnym wypadku w maju br. A co robić, żeby dobrze się ścigać? Radzi wielokrotny mistrz Polski RC Łukasz Kowalczyk: — Nie powinno się jeździć bez sensu po pustym placu, tylko trzeba budować jakiś tor. To mogą być trzy patyki wyznaczające zakręty. Od czasu do czasu należy zmienić konfigurację takiego toru, a potem trenować, trenować, trenować... Jak długo ma to trwać? — Wystarczy ze trzysta okrążeń dziennie. I tak przez parę lat — wyjaśnia spokojnie Kowalczyk. No proszę, jakie to jest proste!

POD ZASIĘGIEM
Pierwsze modele samochodów sterowanych radiem powstały pod koniec lat 60. XX wieku w USA. W 1977 r. odbyly się tam pierwsze oficjalne mistrzostwa świata modeli w skali 1:8 (dziś rozgrywa się je także w skalach 1:5, 1:10 i 1:12). W Polsce auta RC na dużą skalę pojawiły się w latach 90. Teraz oprócz mistrzostw Polski (halowych i outdoorowych) regularnie odbywa się w całym kraju kilkadziesiąt zawodów RC rocznie, w których czasem startuje po kilkuset zawodników. W ostatnich dniach lipca br., dzięki imprezie promującej cykl programów „Bad Boyz Weekend” w telewizji dokumentalnej Discovery, wielkie zawody modeli spalinowych odbyły się pod Pałacem Kultury w Warszawie. Zwycięzcy zdobyli auta RC warte 5 tys. zł!

POZNAJ MISTRZA!


Dodał(a): Mateusz Zieliński Wtorek 15.11.2011