Białe szaleństwo

Biały Mercedes szybko się brudzi. Ale to już problem szofera

mercedes

Kiedy nastał rok 1927, nikt jeszcze nie wiedział, że samochody firmy Mercedes Benz to najbardziej pożądane auta na świecie. Ale w fabryce w Mannheim już nad tym pracowano. A wszystko przez wyścigi... Staranni niemieccy inżynierowie zaprojektowali auto, które miało być pod każdym względem „naj”. A żeby różniło się od innych pojazdów, wbrew obowiązującej modzie na czerń, pomalowali je na biało. I tak powstał model SS, którego wygląd oraz osiągi do dziś budza szacunek i zazdrość. Amerykańskie krążowniki szos to betka — SS miał 520 cm długości i 170 cm szerokości. Wprawdzie ważył prawie 2 tony, ale 6—cylindrowy, rządowy silnik o pojemności 7 litrów (dokładnie: 7065 cm sześciennych) dawał mu moc aż 250 KM. Doskonałe przełożenia skrzyni biegów pozwalały rozpędzić tego białego demona do prędkości prawie 240 km na godzinę! Ale zanim się o tym przekonano, Mercedes SS nazywany był pogardliwie przez kierowców z Francji, Włoch i Anglii „białym słoniem”. Nikt nie odmawiał mu urody, ale ścigać się taką kolubryną... Potem jednak nastąpiło prawdziwe białe szaleństwo: SS przez kilka lat królował na wszystkich torach wyścigowych świata oraz trasach wielkich rajdów. Produkcję tego auta zakończono w 1932 roku, kiedy w Niemczech moda na auta wyłącznie czarne stała się obowiązkowa.


Dodał(a): ckm Środa 14.09.2011