Lambo za 1,33 mln zł zniszczone dla przykładu

1 330 000 zł –tyle było warte Lambo rozczłonkowane przez metalowe szczęki koparki na polecenie władz Tajwanu. Przedstawiciel właściciela przez pół godziny bronił auta przed zagładą, ale bezskutecznie.
lambo-taiwan.jpg

Lamborghini Murcielago LP-640 z pakietem nadwozia Premier4509, personalizowanymi fotelami i złotymi felgami warte 1,33 mln zł w ciągu kilku minut zamieniło się w stertę blachy, szkła i karbonu. Na filmikach z zajścia (do robienia których namawiały tajwańskie władze) widać, że ostały się piękne koła, więc może gdyby odzyskać obręcze, za ich równowartość właściciel mógłby kupić jakiś tani kompakt. Jednak nic z tego. To, czego nie pogryzły szczęki koparki, dokończyli pracownicy młotami, sekatorami i siekierami. Podobno potłukli nawet znaczki Lamborghini na aucie.

Skąd taka brutalność władz? Na pewno był to pokaz bezkompromisowości i dał sygnał innym krętaczom, że dla nikogo nie ma taryfy ulgowej, a włodarze nie uginają się nawet przed majętnymi obywatelami. A teraz przejdźmy do przyczyn zajścia.



Zatrzymane w 2013 roku Lamborghini miało tablice rejestracyjne od jakiegoś Forda. Komentarze internautów sugerują, że właściciel – pilot komercyjnych linii lotniczych – chcąc uniknąć wysokich opłat za sprowadzenie pojazdu, przypiął mu blachy od innego wózka. Sprawa dotyczyła nielegalnego importu, więc najprawdopodobniej była to kwestia podatków i akcyz, jakie powinien zapłacić podczas rejestracji.

Lambo skonfiskowano pilotowi trzy lata temu podczas rutynowej kontroli drogowej. Właściciel próbował odzyskać auto po raz pierwszy w 2014 roku. Jednak jego wnioski odrzucały kolejne sądy przez trzy lata. Gdy wyczerpał wszystkie możliwości, władze ogłosiły demonstracyjne zniszczenie nielegalnego samochodu, by dać przykład innym krętaczom i zniechęcić do tego typu procederów.



Pełnomocnik właściciela próbował jeszcze ratować pojazd, ale po półgodzinnej przepychance (nie wiemy czy fizycznej, czy werbalnej), Lamborghini wytargano wózkiem widłowym na plac, gdzie odbyła się jego egzekucja.

Według tajwańskiego prawa auto pochodzące z nielegalnego importu nie może być odsprzedane, tylko musi zniknąć. I tak dla przykładu władze rozszarpały 1,33 mln zł.




Dodał(a): Adam Wawrzyniak Poniedziałek 19.12.2016