Kusili łatwym zarobkiem i fajnymi furami

Amber Gold przekonywało klientów, że można zarobić na złocie. Te dwie firmy w jego miejsce postanowiły wprowadzić samochody. Skutecznie mydliły oczy klientom, prawiąc o łatwych pieniądzach. Jednak później nie wywiązywały się z umowy. Zajął się nimi UOKiK.
iStock-484771300.jpg

Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał dwie firmy, które stosowały nieuczciwe praktyki wobec klientów. Na Praebeo i Auto Rentier zostały nałożone grzywny finansowe, w wysokości kolejno 156 tys. zł i 84 tys. zł. Sprawa trafiła też do prokuratury.

Zdaniem urzędu firmy kusiły klientów łatwym i szybkim zarobkiem. Ich proceder nie był mocno skomplikowany. Klient miał zaciągać kredyt w banku na ok. 70 tys. zł, który przeznaczał na zakup auta w ww. spółkach. Te następnie wynajmowały pojazd innym jednostkom zajmującym się przewozem osób lub udostępniały je jako auta zastępcze.

Dochód z tych usług miał trafiać do banku w ramach spłaty wcześniej zaciągniętego kredytu, a dodatkowo kredytobiorca miał otrzymywać wynagrodzenie w wysokości 600 zł miesięcznie albo 7200 zł rocznie. Całość rat kredytu na rzeczony samochód miała być uregulowana przez spółkę po 8 latach. Na koniec klient miał dostać swoje auto i ponad 57 tys. zł dochodu (wspomniane 7200 zł przez cały okres umowy). Jednak jak wskazuje UOKiK, Praebeo już po kilku miesiącach zaniechało z wnoszeniem kolejnych opłat.


Szef urzędu Tomasz Chróstny poinformował, że obie firmy ukrywały przed klientami ryzyko związane z umową. Zdaniem UOKiK kara 6 tys. zł w przypadku zerwania przez te firmy kontraktu z konsumentem była niewspółmierna do wysokości kredytu liczonego razem z odsetkami – ten miał opiewać na około 100 tys. zł.

Tu jednak problem się nie kończy, bo część konsumentów nawet nie wie, jaki samochód kupiło. Jak podaje urząd: "W wielu umowach nie było informacji o marce, modelu, numerze rejestracyjnym, roku produkcji czy numerze VIN. Uniemożliwiło to klientom ocenę wartości auta i ustalenie, czy zakup jest w ogóle opłacalny. W przyszłości może im to również utrudnić dochodzenie roszczeń związanych ze zwrotem pojazdu".

Poszkodowani mogą spodziewać się teraz korespondencji, bo obie spółki są zobligowane przez UOKiK do poinformowania swoich klientów o całym zajściu. Z pism mają dowiedzieć się, że mogą domagać się zadośćuczynienia zarówno indywidualnie, jak i z pomocą rzecznika praw konsumenta. Należy dodać, że prawomocne decyzje Prezesa UOKiK są dla sądu wiążące, dlatego nie musi on przeprowadzać odrębnego postępowania.



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Wtorek 03.03.2020