Fotoradary do zmiany. Kierowcy będą na "nie"
Nie mamy dobrych informacji dla polskich kierowców. Rząd bierze się za zmiany w prawie i za chwilę karę, za zbyt szybką jazdę, dostanie właściciel auta.
Pechowo "zaczął" się 2020 dla kierowców. Najpierw zmiana z kręceniem licznika, a teraz zbliżająca się rewolucja w fotoradarach.
Obecna sytuacja jest przedziwna. Niektóre "foto-pułapki" robią zdjęcia, niektóre nie. Generalnie trafiły one pod zarząd Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, ale część z nich należy do samorządów. Jednym słowem panuje bałagan, wiele spraw się przedawnia i kierowcy skutecznie unikają kary. Dlatego GITD i rząd planują zmiany.
Uważaj na drodze. Policja ma nowe radiowozy
W skrócie chodzi o to, aby kara za przekroczenie prędkości wykryta przez fotoradar była nieuchronna. Byłaby nakładana z automatu na właściciela pojazdu. To on później będzie wskazywał sprawcę, a jeśli tego nie zrobi, sam będzie musiał opłatę administracyjną. Tak, dobrze czytacie, to już nie będzie mandat tylko taka "nowa forma opłaty". Jaka? Dokładnie nie wiadomo, bo nad przepisami pracują dopiero urzędnicy. Czy to dobrze? Szczerze, to już widzimy oczami wyobraźni głosy oburzonych kierowców i ich chóralny okrzyk: "NIEEEEE".
"Promocje" na opłaty
GITD ma jeszcze inne pomysły. Chciałby wprowadzać "promocje" na opłaty. Czyli właściciel miałby 21 dni na wskazanie kierowcy, albo sam zaakceptować karę. Opłata byłaby wtedy o 20 procent niższa, ale za to z punktami karnymi. Brak odpowiedzi oznaczałby nałożenie kary na posiadacza pojazdu w pełnej wysokości, ale już bez punktów karnych.
Nad projektem pracują połączone siły ministerstw Infrastruktury i Spraw Wewnętrznych i Administracji. A skąd to wszystko wiemy? Ze spotkania GITD z rządzącymi, które odbyło się w styczniu tego roku. Jeśli macie czas czas, nerwy i chęci, to możecie posłuchać także o innych ciekawych rozwiązaniach planowanych w Polsce.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Uwaga kierowcy. Policja już zaczęła polowanie
