Elektryczny wóz strażacki dla dużych chłopców

Austriacka firma Rosenbauer zajmująca się produkcją wozów strażackich stworzyła pojazd z napędem elektrycznym. W przyszłym roku dostarczy pierwszy model, który będzie uczestniczył w akcjach gaśniczych i ratunkowych.
CFT_Wien.jpg

Większość facetów na pewno pamięta elektryczne samochodziki z dzieciństwa. Wyścigówki, terenówki czy wozy strażackie. Dwa pierwsze z nich już od jakiegoś czasu funkcjonują w formacie 1:1. Dzięki temu duzi chłopcy mogą w końcu, zamiast pilota trzymać w ręku kierownicę i sterować prawdziwym, a nie zabawkowym samochodem na prąd. Teraz także ci, którzy spełnili swoje marzenie z dzieciństwa o zostaniu strażakiem, będą mogli przesiąść się do elektrycznego wozu. A przynajmniej firefighterzy z USA.

Straży Pożarnej z Los Angeles w walce z ogniem pomoże nie tylko woda, ale też prąd. W ich garażu pojawi się nowy wóz z napędem elektrycznym. Pojazd zostanie wykonany na zamówienie u austriackiego producenta Rosendauer. Firma na początku tego roku zaprezentowała amerykańskim strażakom prototyp swojego wynalazku. Jak widać, oddziałowi z Miasta Aniołów spodobał się on tak bardzo, że postanowili jeden taki zakupić.



Szef LAFD Ralph Terrazas skomentował zakup: "Jestem podekscytowany, że jesteśmy pierwszym Departamentem w Ameryce Północnej, który zamówił ten najnowocześniejszy wóz strażacki. Elektryczny pojazd jest innowacyjnym narzędziem, które pomoże zredukować hałas i szkodliwe emisje diesla, zapewniając jednocześnie narzędzie do akcji gaśniczych i ratowniczych".

SPRAWDŹ TEŻ:
Najciekawsze wozy strażackie na świecie

Konstrukcja wozu jest oparta na modelu Rosenbauer Concept Fire Truck. Do jego zasilenia wykorzystano dwa akumulatory o łącznej pojemności 100 kWh. W pełni naładowane baterie umożliwiają przeprowadzenie około dwugodzinnej akcji. W przypadku, gdy się wyczerpią, a operacja będzie się przedłużać, na wszelki wypadek wóz został wyposażony w dodatkowy generator diesla.

Oddział na razie nie zdradził ceny pojazdu, ale wcześniej spekulowano, że może ona wynieść około 6 milionów dolarów. Szef straży mówił, że już nie może doczekać się momentu, w którym zasiądzie za sterami elektrycznego wozu. Jest także bardzo ciekaw, jak zakup sprawdzi się w akcji. Do tej pory sprawdzono jego możliwości tylk podczas testów. My też chcielibyśmy pośmigać takim elektrykiem, ale choć z Austrii do Polski jest bliżej niż do USA, to naszym strażakom przyjdzie jeszcze poczekać na takie cacko. Biorąc pod uwagę kierunek, w którym zmierza polska energetyka, prędzej doczekamy się wozów na węgiel.

ZOBACZ GALERIĘ: 



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. mat. pras. Czwartek 13.02.2020