Życie po życiu

Najpierw musiało się popieprzyć, żeby potem mogło się polepszyć

powrót do przyszłości


W trzech częściach głupkowatej komedii „Powrót do przyszłości”  wehikułem czasu jest nieco przerobiony DeLorean DMC 12. Mało kto wie, że rola w filmie z 1985 roku była pośmiertnym sukcesem auta produkowanego zaledwie przez kilkanaście miesięcy w latach 1981—1982. DMC 12 był spełnieniem marzeń Zacharego DeLoreana. W końcu lat 70. jegomość ów rzucił posadę wiceprezesa General Motors z pensją 700 tysięcy dolarów rocznie, by stworzyć własne auto sportowe — supernowoczesne i luksusowe. Życie boleśnie skorygowało te plany. DMC 12 miał wprawdzie modernistyczny kształt klina, karoserię z nierdzewnej, nielakierowanej stali, bogate wyposażenie i podnoszone do góry drzwi, ale był za drogi (25 tys. dolarów), a silnik o mocy ledwie 132 KM zbyt słaby, by rozpędzić auto o masie 1,2 tony. W dodatku DMC 12 często się psuł, a na domiar złego jego debiut przypadł na okres kryzysu. DeLorean próbował zapobiec bankructwu swojego projektu, wdając się w handel narkotykami. Aresztowany, zdołał wyjść, ale produkcję DMC wstrzymano. W sumie powstało 8600 egzemplarzy. Około 6000 jeździ do dziś, ciesząc się statusem kultowego wozu.


Dodał(a): ps Wtorek 15.11.2011