CKM jedzie po torze Monza!

Redaktor CKM i brytyjski drifter kontra tor Monza. To nie mogło się nie udać. Zobacz jak można pokonać legendarny włoski tor jeśli ma się Nissana 180SX i nielimitowany zapas opon.

Steve Baggsy Biagioni


Każdy motofan propozycję pokonania legendarnego toru Monza przyjmie z fanatyczną radością nawet jeśli ta propozycja oznacza, że okrążenie na Autodromo Nazionale di Monza będzie musiał pokonać siedząc zamknięty w bagażniku.

To jednak nas nie dotyczy. My mogliśmy pokonać otaczany kultem tor driftowym Nissanem 180SX prowadzonym przez Steve'a „Baggsy” Biagioniego, jednego z najlepszych drifterów na kontynencie, zwycięzcę cyklu British Drift Championship z 2009 roku. To nie koniec - pokonaliśmy ze Steve'em trasę której nie miało okazji zaliczyć wielu słynnych kierowców wyścigowych. Objechaliśmy zarówno niesamowicie szybki tor Grand Prix na którym w tym roku Daniel Ricciardo z Red Bull Racing osiągnął rekordową prędkość ponad 360 km/h, jak i legendarny a przy tym budzący grozę Oval, zbudowany w latach 50. XX wieku tor od dawna nieużywany ze względu na zagrożenie jakie stwarza dla zawodników.

Baggsy2.jpeg
Łącznie to ponad dziesięć kilometrów torowego szaleństwa, jazdy bokiem, palenia gumy i przeciążeń wyrywających z fotela. Baggsy nie oszczędzał samochodu ani skrzyni biegów wyciskając wszystko, co mógł ze swojego Nissana.

I na dowód że mówimy prawdę mamy ten onboard. Wybaczcie jakość i to, że nie widać wszystkiego jak w Gran Turismo 6. Po pierwsze – w kabinie było ultraciasno a po drugie, kiedy proponują ci spotkanie z torem Monza niewiele czasu poświęcasz na zastanawianie się, a jeszcze mniej - na właściwe ustawienie kamery i przemyślenie czy widoku przypadkiem nie popsuje wielka srebrna tabliczka z jakimś debilnym napisem. Poprawimy się następnym razem. Obiecujemy. A teraz – ognia.


Dodał(a): Andrzej Chojnowski Poniedziałek 08.12.2014