Bolidem F1 po stoku

Zespół Red Bull Toro Rosso wysyłał swoje bolidy w najdziwniejsze plenery. I to właśnie lubimy w tym teamie – niestandardowe akcje, które jednoznacznie kojarzą się z energetykami mającymi dodać nie tylko skrzydeł, ale i kreatywności. Tym razem Bolid F1 pokonywał tor wyścigowy dla narciarzy!
f1-stok.jpg

Prawdopodobnie najsłynniejszy wyścigowy tor śnieżny – The Streif w miejscowości Kitzbühel w austriackich Alpach stał się poligonem doświadczalnym dla ekipy F1 Red Bull Toro Rosso. 800-konny bolid RB7 z 2011 roku dostarczyli na miejsce helikopterem, bo ciężarówki serwisowe nie miały szans podjechać tam, a sam bolid nie dałby rady wspiąć się krętymi ścieżkami, poza tym miał zachować siły na zmagania ze stokiem.



W tylnonapędowym bolidzie przemapowano silnik, by zwiększyć kontrolę nad przepustnicą na nietypowej dla tego pojazdu nawierzchni. Maszyna jest jednak tak zaawansowana technicznie, że niewiele trzeba było w niej zmieniać, mimo jazdy na wysokości 1600 m.n.p.m. i przy temperaturach poniżej 0 st. C. Przedsięwzięcie miało na celu zwrócić oczy świata na zawody sportów zimowych Hahnenkamm-Rennen, które odbyły się w dniach 22-24 stycznia 2016 roku. No i jak w wielu produkcjach Red Bulla, liczyły się widoki i okoliczności przyrody oraz nietypowe lokalizacje.



Bolid F1, którym powoził 18-letni Max Verstappen wściekle wgryzał się w śnieg dzięki specjalnym oponom wyposażonym w kolce, a także przy pomocy robionych na wymiar łańcuchom śniegowym. Holender jest najmłodszym kierowcą Formuły 1, jaki kiedykolwiek startował w tej serii. Wcześniej ścigał się w Formule 3 i od małego na torach kartingowych. Jednak prawo jazdy zrobił dopiero niedawno, po uzyskaniu pełnoletności, bo takie przepisy obowiązuja holenderskich obywateli.






Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: Red Bull Poniedziałek 25.01.2016