Auta elektryczne nie dostają w Polsce mandatów z fotoradarów

Masz samochód elektryczny? Jeśli tak, to przy fotoradarach możesz grzać do woli, bo i tak nie dostaniesz mandatu. Dlaczego tak się dzieje?
iStock-140466166.jpg

W Polsce elektryczne samochody nie są zbyt rozpowszechnione i w sumie jeździ nimi bardzo niewiele osób. Tak niewiele, że nie wypracowano jeszcze sposobu, by także takim autom fotoradary wystawiały mandaty. Obecnie istnieją bowiem luki w systemach, które powodują, że właściciele elektryków nie otrzymują powiadomień o przekroczeniu prędkości.

Dzieje się tak z prostej przyczyny. Zdjęcia w fotoradarach cyka system o nazwie CANARD. System ten nie posiada jednak własnej bazy zarejestrowanych pojazdów, dlatego gdy złapie jakiś samochód na przekroczeniu prędkości, musi połączyć się z Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców (CEPiK), która gromadzi i udostępnia takie dane. 

Tyle że wszystkie elektryki mają w rubryce P1, a więc pojemność silnika, wpisane:
„– – –” . To sprawia, że CEPiK traktuje taki rekord z danymi jako niepełny i wysyła do systemu CANARD informację o braku danych lub o tym, że jest to samochód „nieznany, legalnie zarejestrowany”. Dzieje się tak przez algorytm, który dawniej wprowadzono po to, by np. pojazdy służb specjalnych nie dostawały mandatów. One również nie posiadają w systemie CEPiK pełnego rekordu z danymi.

Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. istockphoto.com Czwartek 30.08.2018