Spencer Tunick to koleś, który dobrze wiedział jaką profesję wybrać, żeby móc oglądać rzesze nagich kobiet. Ten amerykański fotograf zasłynął bowiem ze zdjęć aktów przedstawiających jednorazowo kilka tysięcy nagich ludzi (do swojego największego przedsięwzięcia fotograficznego, które miało miejsce w Meksyku rozebrał aż 18 tysięcy ochotników!). Oczywiście przed jego obiektywem przewijają się również panowie, co z punktu widzenia heteroseksualnego mężczyzny nie jest już takie fascynujące, no, ale nawet jeśli na dwie pyty przypada jedna para cycków to i tak przecież całkiem niezłe wyniki.

No dobra, wszystko pięknie, ale pewnie ciągle zastanawiasz się jakich argumentów używa ten artysta, by znaleźć darmowych „modeli” do rozbieranych fotek, np. w centrum Nowego Jorku? Otóż, co prawda pozują oni nieodpłatnie, ale każdy z nich otrzymuje jedną fotografię podpisaną przez mistrza, której wartość na aukcjach dzieł sztuki osiąga nawet kilka tysięcy dolarów! No i zawsze można sobie pooglądać współtwórców...

Instalacja Spencera Tunicka w Amsterdamie