Seks jest mniej istotną częścią ludzkiego życia, niż ktokolwiek jest skłonny przyznać. Przykładowo nam, facetom, wydaje się, że przeciętny stosunek trwa wieki (kobiety tego nie potwierdzą), a tymczasem przeciętna długość trwania seksu, to według badań ledwie 5 minut i 15 sekund.

Ale to nic, bo żeby uzmysłowić ci, jak cholernie marginalną czynnością podczas ludzkiej egzystencji jest bzykanie, przedstawiamy ci badania, które przeprowadziła firma Reebok. Jeśli stoisz to usiądź, a jeśli siedzisz, to sprawdź, czy twoje krzesło jest stabilne, bo ta informacja może ściąć cię z nóg.

Według wspomnianych badań seks stanowi ledwie 0,45 procent ludzkiego życia. Słownie: czterdzieści pięć setnych procenta. Przekładając to na mniej abstrakcyjną jednostkę czasu, uprawianie miłości zajmuje nam ledwie 117 dni w ciągu całego życia. To nawet nie pół roku.

Więcej np. siedzimy (w robocie, w samochodzie etc.), bo według Reeboka ta czynność zajmuje nam aż 30 proc. naszego życia, co przekłada się na 7,7 tys. dni, czyli jakieś 20 lat. 20 lat, podczas których moglibyśmy się kochać, a siedzimy na tyłku wykonując jakieś głupie i nikomu niepotrzebne czynności. Widzicie, co my robimy ze swoim życiem?

Bieda w tej kwestii jest tym większa, że biorąc pod uwagę inne badania, optymalny stosunek pracy do stosunków seksualnych, który pozwoli zachować nam higienę psychiczną, powinien wynosić 36:106. Czyli na każde 36 minut roboty powinniśmy spędzać 106 minut na łóżkowych figlach. A w rzeczywistości proporcje te nie są nawet odwrotne, bo z reguły tyramy po 40 godzin w tygodniu, a seks uprawiamy ledwie przez kilkanaście minut.

Dlatego my chyba zwolnimy się na resztę dnia z roboty i wrócimy do domu, do naszych partnerek i kochanek. I tobie polecamy to samo.