Moto
Poniedziałek 17.09.2012, Mateusz Zieliński
Niemy ryk
Nadchodzi koniec epoki wyjących do bólu samochodów wyścigowych. Na torach całego świata zaczęła się elektryczna rewolucja
Cicha moc
Bolid Formulec EF01 rozpędza się od 0 do 100 km/h w 3 s, jego prędkość maks. to 250 km/h. Bez problemu mógłby rywalizować z autami Formuły 3, bezpośredniego zaplecza Formuły 1. Jednakże od wyścigowek F3 różni go jeden drobiazg. Gdy Formulec pędzi na długiej prostej, nie słychać wycia silnika, nie ryczą cy-lindry, nie dudni wydech. Jedyny dźwięk ja k i wydaje, to (mniej więcej): „bzzzzzzz...” Innymi słowy, żal. EF01 jest pierwszym bolidem wyścigowym całkowicie napędzanym przez cichy silnik elektryczny. – Wyścigi samochodowe zawsze były laboratorium dla supernowoczesnych technologii, którą potem wprowadzano w zwykłych autach. Teraz taką technologią jutra są pojazdy elektryczne – uważa, o zgrozo, Eric Barbaroux, kiedyś organizator Grand Prix F1, dziś szef Formuleca. Co jeszcze gorsze, myśli tak nie tylko on...
Bzyczki elektryczki już dziś jeżdżą w kilku wyścigach –
m.in. słynnych zawodach na lodzie Andros Trophy oraz popularnym Grand Prix Pau
– a znacznie więcej organizacji planuje uruchomienie nowych elektrycznych
imprez. Wśród nich jest ta najważniejsza: FIA, czyli Międzynarodowa Federacja
Samochodowa, która po cichu (bo jakżeby inaczej!) przy-gotowuje odpalenie
elektrycznych wyścigów o nazwie „Formuła E”. To będzie początek końca świata
ryczących samo-chodów wyścigowych.