Moto

Poniedziałek 10.09.2018, Tomek Makowski/ fot. screen YouTube

Motocyklowy kierowca wcisnął hamulec rywala w trakcie wyścigu

To był jeden z tych momentów, w których rywalizacja weszła zbyt mocno, i cała sytuacja mogła się skończyć naprawdę tragicznie

Screenshot_2018-09-10 Valentin Grimoux on Twitter.png
Faceci mają to do siebie, że rywalizacja całkowicie odbiera im mózg. A właściwie nie odbiera, tylko po prostu zmienia jego lokalizację – z głowy na krocze. No bo jak inaczej wyjaśnić przypadki takie jak ten?

Sytuacja miała miejsce podczas wyścigu Moto2 na torze w San Marino. W trakcie siódmego okrążenia kierowca motocyklowy Romano Fenati zrównał się ze swoim rywalem Stefano Manzim i niespodziewanie złapał za jego przedni hamulec. Przy prędkości 225 km/h. W walce o 12. miejsce w stawce.



Nie żeby zrobienie czegoś podobnego w walce o zwycięstwo polepszało sytuację, ale serio? Ryzykowanie życia obcego faceta tylko po to, żeby wygryźć go z dwunastego miejsca to jeszcze większa przesada. Na szczęście Manzi wykazał się niebywałym refleksem i zdołał opanować chwiejący się motocykl. Ale tylko początkowo, bo ostatecznie i tak był na tyle wytrącony z równowagi, że nieco później upadł i wycofał się z wyścigu.

Fenatiemu organizatorzy pokazali natychmiast czarną flagę i wyścig został przerwany. Włoch został od razu wykluczony z rywalizacji, po czym sędziowie podjęli decyzję o zdyskwalifikowaniu go również z dwóch kolejnych wyścigów. Wydaje się to jednak dość łagodną karą, bo zdaniem niektórych przedstawicieli środowiska motocyklowego Fenati powinien dostać dożywotni zakaz udziału w zawodach.